Rosji nie idzie nie tylko na froncie w wojnie z Ukrainą. Kraj zanotował kolejną wpadkę, choć akurat tym razem ciężko mówić o czyjejś winie.
Statek kosmiczny Sojuz musi pilnie wracać na Ziemię. Powód? Cios wymierzony przez wszechświat. W Sojuz MS-22 trafił bowiem „meteoryt”.
A chcąc być ścisłym i dokładnym – meteoroid. Tak bowiem poprawnie nazywa się niewielkie obiekty krążące w Układzie Słonecznym. Meteoroidy meteorytami stają się dopiero w momencie dotarcia do Ziemi (o ile wcześniej nie spłoną przelatując przez atmosferę). Z kolei meteor to widoczny, świecący „ślad” za lecącym przez atmosferę ziemską obiektem.
Tym razem spotkanie z niewielkim obiektem kosmicznym wyrządziło spore szkody obejmujące m.in. chłodnicę. Przez uderzenie „meteorytu” wielkości 1 mm rosyjski statek musi wrócić na Ziemię.
Misja statku MS-22 zostanie dokończona przez MS-23. A misja jest ważna. Chodzi bowiem o ewakuację z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej trzech astronautów: dwóch Rosjan i Amerykanina. Oby więc udało się ich szczęśliwie sprowadzić na Ziemię.
Sam uszkodzony Sojuz nie ma natomiast szczęścia. W grudniu także się popsuł i utracił część płynów. Wtedy Rosjanie winnego widzieli jednak w kosmicznych śmieciach.
Eksperci zauważają natomiast, że seria problemów nie jest wyłącznie spowodowana brakiem szczęścia. Zwraca się bowiem uwagę na wątpliwości towarzyszące rosyjskim konstrukcjom. Uderzenie meteoroidu to jednak po prostu pech. Albo spisek wszechświata!
Teraz bowiem Rosjanie mogą zgodnie z prawdą mówić, że przeciwko nim obrócił się nie „tylko” cały świat, ale cały wszechświat! Wojna z NATO, o której mówią w swojej zakłamanej propagandzie, to nic przy starciu z całymi galaktykami!
Źródło: geekweek.interia.pl