Szerokim echem w internecie, ale także poza siecią, odbiła się akcja związana z humorystycznym przyłączeniem obwodu kaliningradzkiego (Rosja) do Czech. Okazuje się jednak, że fantazja internautów nie ma granic.
Najpierw referendum w sprawie przyłączenia do Czech przeprowadzili mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego. Po spektakularnym triumfie demokracji oraz prawa narodów do samostanowienia teren został przyłączony do państwa dotąd nieposiadającego morza. Czesi szybko jednak zorganizowali swoją flotę, a nawet rurociąg dostarczający piwo bezpośrednio z Pragi do Królewca zwanego Královcem. Sukces czesko-kaliningradzkiej akcji zachęcił kolejnych do podobnych działań – wynika z przeglądu internetowych żartów.
Ciężko dziś jednoznacznie orzec kto jako pierwszy poszedł w ślady Czechów. Możliwe, że byli to Finowie, którzy w konsekwencji demokratycznego referendum umożliwiającego mieszkańcom wyrażenie swojej woli przyłączyli do macierzy St. Sannasburg zwany dawniej Sankt Petersburgiem. Podobną wolę wyrazili mieszkańcy pogranicza fińsko-rosyjskiego.
Obecnie w internecie jak grzyby po deszczu powstają kolejne oddolne inicjatywy organizowania referendów, powoływania do życia Ludowych Republik i przyłączania ich do innych państw. Swoje otrzymali więc chociażby Litwini, którzy przyłączyli na tej zasadzie dawną twierdzę Wielkiego Księstwa – Smoleńsk. Estończycy zyskali natomiast tereny tuż za swoją wschodnią granicą. Nowe nabytki stały się również udziałem Ukrainy. Chęć przyłączenia się do tego kraju wyraziły rosyjskie dotąd jednostki samorządowe ze stolicami w Rostowie nad Donem, Biełgorodzie oraz w krainie historycznej Kubań.
Кубань це Україна https://t.co/HnNZN5r0hY
— Irkuck 🇵🇱 (@IrkuckPoland) October 14, 2022
W podziale rozpadającej się – w internetowym scenariuszu – Rosji uczestniczą także z trudnych do zrozumienia powodów Włosi, nosi właściciele Kamczatki oraz Austriacy władający dawną Jakucją (Republika Sacha). Nie będzie natomiast zaskoczeniem fakt, że dotychczasowy Żydowski Obwód Autonomiczny ze stolicą w Birobidżanie przyłączył się do Izraela, a Japończycy pomyślnie dla siebie zakończyli spory terytorialne z Rosją dotyczące wysp na Pacyfiku.
Okazuje się jednak, że w tym wielkim święcie demokracji, jakim są referenda doprowadzające do zmian terytorialnych, udział biorą także Polacy żyjący w głębi Rosji. Aż 98,13 proc. mieszkańców Irkucka i szeroko pojętych okolic postanowiło bowiem przyłączyć się do Polski. Tym samym do Rzeczpospolitej liczącej do tej pory 322 575 km kwadratowych dołączony został obszar dawnego obwodu irkuckiego – 774 846 km kw. Razem to blisko 1,1 miliona kilometrów kwadratowych. Liczba ludności Polski wzrosła natomiast w stopniu bardziej umiarkowanym, bo o niecałe 2,5 miliona mieszkańców.
Welcome to the official profile of Irkuck. After 300 years of opression, the descendants of the Polish Siberian exiles decided to declare independence and hold a referendum on their return to the Motherland. 98.13% of the citizens of former Irkutsk Oblast voted for joining Poland pic.twitter.com/3tGMs5158V
— Irkuck 🇵🇱 (@IrkuckPoland) October 12, 2022
Sukces oddolnej inicjatywy ludności Irkucka jednak nie dziwi. Wszak wielu mieszkańców tych stron to potomkowie Polaków zesłanych tam w czasach carskich lub sowieckich. To właśnie dlatego Polska zyskała 17 województwo, a Irkuck, po 300 latach okupacji – wolność.
Ale w całej sprawie pochwalić należy także polskie państwo oraz krajowe firmy. Wszyscy otworzyli się bowiem na nowych rodaków z Azji, a PKP uruchomiła nawet połączenie kolejowe z Irkuckiem.
BREAKING: @PKPIntercityPDP announces the launch of railway transport services on the Trans-Siberian line. Finally we'll be able to travel directly to the Baikal lake! The train will stop in @smolenskaslt and @PolishMoscow! 🚄🇵🇱 pic.twitter.com/5KqnBPfA7O
— Irkuck 🇵🇱 (@IrkuckPoland) October 12, 2022
Nie wykluczone jednak, że wkrótce Polska zyska kolejne tereny. W sieci aktywna jest bowiem także społeczność przekonująca o przyłączeniu do naszego kraju również… Moskwy.
Oczywiście żarty internautów nie mają żadnego przełożenia na politykę. Pokazują jednak całemu światu – w tym samym Rosjanom – jak bezsensowne i absurdalne są wydarzenia zwane przez nich referendami, które rzekomo pozwalają wyrazić mieszkańcom okupowanych terytoriów „swoją wolę”. Wolę oczywiście przyłączenia się do Rosji.
Przy okazji popularyzacji tematu czeskiego Královca oraz innych rzekomych zmian granic wpływających nie na terytorium Ukrainy, ale samej Rosji, okazało się także, jak bardzo Rosjanie wyczuleni są na punkcie swojego imperium. I jak bardzo nie potrafią żartować z tematu utraty przez nich terenów, choć sami dokonali podobnych działań – tyle tylko, że nie w sposób humorystyczny, a realny – wobec Ukrainy.
Michał Wałach