Od lutego obowiązuje zaostrzona wersja zakazu handlu. Cel uszczelnienia przepisów był jeden – aby placówki handlowe przestały go obchodzić i nie naginały przepisów korzystając z metod „na restaurację”, „na dworzec autobusowy” czy na „placówkę pocztową”. Inwencja twórcza Polaków jednak nie zna granic. Kiedy zamyka się drzwi, wchodzą oknem. Tak jest w przypadku sieci Carrefour, która nagle stała się… czytelnią.
W Warszawie Carrefour otworzył już swój sklep w niedziele. Funkcjonuje on jako klub czytelnika. Na mieszkańców stolicy czeka wydzielone stanowisko, przy którym można wypożyczyć lub wymienić książki, a także usiąść przy stoliku i poczytać na miejscu. W „Wiadomościach handlowych” czytamy, że tam, gdzie brakuje przestrzeni na krzesła i stoły, czyli w niewielkich placówkach Carrefour Express, regał z książkami ustawiono na nieczynnym stanowisku kasowym.
Biuro prasowe Carrefour Polska przedstawiło informacje, z których wynika, że w tak zwane niedziele niehandlowe otwartych jest dwadzieścia pięć procent sklepów, a klientów za ladą obsługują właściciele. Jak to jest możliwe? Dzięki dobrze rozwiniętej sieci franczyzobiorców. Jednak ponad pięćset sklepów nie działa w niedziele.
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od tysiąca do stu tysięcy złotych kary. Jeśli przedsiębiorca będzie uporczywie łamał ustawę, karą może być ograniczenie wolności.
Dlatego też Państwowa Inspekcja Pracy rozpoczyna kontrole w sklepach, aby zlokalizować przypadki łamania przepisów. Podczas pierwszej fali takiej kontroli, tuż po wejściu w życie nowelizacji, ujawniono 257 placówek, w których łamane były jej zapisy. Okazało się wówczas, że jeden ze sklepów (PIP nie podaje nazwy sieci) działał jako… zakład pogrzebowy.
Taka możliwość powstała, ponieważ w ustawie o zakazie handlu przewidziano katalog trzydziestu dwóch wyłączeń, z których przedsiębiorcy zaczęli korzystać, niekoniecznie rzeczywiście wykonując wskazaną w nich działalność. Zakaz nie obowiązuje bowiem cukierni, lodziarni, kwiaciarni, kawiarni, sklepów z prasą czy stacji paliw płynnych. Ograniczono działalność placówek pocztowych – to one były najbardziej nadużywane przez przedsiębiorców. Dlatego w lutym zamknięto furtkę dla tej metody i założono, że obecnie w niedzielę niehandlową otwarte mogą zostać tylko te sklepy, w których usługi pocztowe przynoszą co najmniej 40 procent przychodów.
A wy w wakacje będziecie korzystać z klubu czytelnika?
/GGO/
Foto: zrzut z ekranu/Youtube.com