Two Column Images
Left Image
Right Image

Dokąd zmierza współczesne kino? Romantyzowanie zbrodniarzy na przykładzie serialu Netflixa o Dahmerze

Coraz częściej można odnieść wrażenie, że producenci filmów i seriali o groźnych przestępcach przestali szkicować granice między dobrem a złem. Słychać także głosy, że zbrodniarze zaczynają być romantyzowani. Szczególnym przykładem tego typu nurtu jest głośny serial Netflixa o Jeffreyu Dahmerze.

Kilka tygodni temu platformę Netflix zdominował serial pt. „Dahmer – Potwór: historia Jeffreya Dahmera”. Dziesięcioodcinkowy obraz fabularny opowiada historię seryjnego mordercy z USA. Dahmer dopuszczał się licznych potwornych zbrodni na młodych mężczyznach – w tym także uprawiał kanibalizm wobec ofiar, a jego czyny miały podtekst homoseksualny.

Niestety historia zaprezentowana przez Netflixa daleka jest od pokazywania zbrodniarza w jednoznacznie złym świetle. W narracji wiele jest bowiem psychologizowania i doszukiwania się złożoności motywów seryjnego mordercy. A to lekomania jego matki w trakcie ciąży, a to rozwód rodziców, a to akceptacja ojca dla nietypowych pasji syna i tak dalej i tak dalej. Wszyscy w około byli nie w porządku. A Dahmer? No cóż, skłonności, zaburzenia, być może brak właściwej diagnozy i pomocy w dzieciństwie – można odnieść wrażenie oglądając serial.

Producenci pozostawili niestety niezbyt wiele miejsca na wskazanie także innych elementów tej historii, ale również integralnych części ludzkiego życia. Człowiek dokonujący czynów dobrych lub złych nie jest bowiem bezwolną maszyną, więźniem i niewolnikiem swojej przeszłości oraz dramatów. Nie. Sam decyduje o tym, co czyni, sam wybiera dobro lub zło – oczywiście o ile nie występują u niego głębokie problemy zdrowia psychicznego uniemożliwiające kontrolowanie samego siebie lub ocenianie co jest dobre, a co złe. Dahmer jednak, jak wynika z serialu, wiedział, że to co robi, jest złe. Co więcej, przez długi czas po pierwszej zbrodni powstrzymywał się przed kolejnymi morderstwami. Nie był więc więźniem swojej przeszłości nawet jeśli byłaby ona wyjątkowo trudna (a wiemy, że jego dzieciństwo, choć dalekie od ideału, nie stanowiło pasma udręk i cierpień).

Słowem: obraz zaprezentowany w fabularnym serialu doprowadza do swoistej romantyzacji seryjnego mordercy. Widz poznaje bowiem postać wręcz tragiczną, co może uniemożliwiać dokonanie poprawnej oceny moralnej. Dahmer, jak można (niezbyt słusznie) wywnioskować na podstawie serialu, sam był bowiem ofiarą: ofiarą systemu, rodziny, wspólnoty lokalnej, problemów zdrowotnych itd. A skoro był ofiarą, to należy mu współczuć, wręcz zrozumieć go, a nie piętnować. Wydaje się jednak, że osoby promujące serial poszły o krok dalej, a nie którzy widzowie to „kupili”.

Jeffrey Dahmer po sukcesie serialu Netflixa stał się bowiem swoistą ikoną popkultury. Dość powiedzieć, że przebranie się za seryjnego mordercę, gwałciciela i kanibala zyskało cechy „doskonałego pomysłu” na halloweenową kreację, a oryginalne okulary zbrodniarza można kupić za 150 tys. dolarów. Ale co wspólnego mają z tym netflixowi promotorzy produkcji?

Niestety podeszli w sposób bardzo luźny do filmu opowiadającego o zwyrodnialcu i seryjnym mordercy dopuszczającym się także profanacji zwłok. Być może pomogło to w sukcesie komercyjnym, ale trudno nie zadawać pytania o etyczny aspekt całej sprawy. Platforma odpisywała bowiem swoim fanom na Facebooku słowa, które nigdy w podobnym kontekście paść nie powinny. Użytkownik serwisu napisała bowiem (co także wzbudza moralne wątpliwości): „apetycznie się zapowiada…” na co Netflix odparł: „Pewnie będzie wątróbka”. A mówimy o serialu z gatunku true crime, a więc opowiadającym prawdziwe historie zbrodniarzy. W tym przypadku morderca zjadał swoje ofiary. Inny przykład niestosownych wpisów Netflixa? Bardzo proszę: „Nic tak nie umila wieczoru, jak seryjny morderca”. Tymczasem Dahmer polował na swoje ofiary przekonując je m.in. do spędzenia wspólnego wieczoru. Nadal mało? Bardzo proszę: „Wszedł za jednym posiedzeniem, czy dzieliłaś na porcje?” – pytano z profilu Netflixa o obejrzenie serialu w całości, jednak w sposób niestosowny w przypadku historii z Milwaukee.

Dla porządku należy jednak dodać, że po fali krytyki, jaka spadła na Netflix w związku ze skandalicznymi wpisami w sieci platforma zareagowała: „Zgadzamy się z Tobą. Komentarze są bardzo nie na miejscu i nie powinny być częścią rozmowy o zbrodniach i ofiarach. Ukryliśmy je, by nie prowokować do konwersacji tego typu. Komunikacja taka nie będzie kontynuowana przy tym ani przy innym true crime tytule”. Dobrze, że się opamiętali. Lepiej późno niż wcale. Ale złe wrażenie pozostało.

Należy bowiem odnotować jeszcze jeden element całej sprawy: Dahmer pierwsze morderstwo popełnił w roku 1978, a najwięcej jego zbrodni przypadło na przełom lat 80. i 90. XX wieku. Oznacza to, że nadal żyje wielu bliskich jego ofiar. Żyją też ludzie, którzy ocaleli w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności (np. nie dali się mu „poderwać”).

Sprawa romantyzowania zbrodniarza w głośnej produkcji Netflixa jest jednak oburzająca także z innego powodu. Platforma oprócz serialu fabularnego opublikowała także dokument poświęcony tematowi. Nie ma więc wątpliwości, że ludzie Netflixa wiedzieli o kim opowiadają. W dokumentalnym mini-serialu faktyczny Dahmer jest jednak zdecydowanie daleki od fabularnego, zromantyzowanego odpowiednika. Dokument zawiera także wstrząsające szczegóły, które w serialu nie zostały wyrażone jednoznacznie i wprost. Z jakiś jednak przyczyn producenci serialu fabularnego nie zdecydowali się pokazać mordercy w pełni takim, jakim naprawdę był. Jeśli chcieli oszczędzić widzom szczegółów – to dobrze, ale wiele z nich jednak pokazano. Poza tym o jakim oszczędzaniu może być mowa, skoro produkcji fabularnej towarzyszył dokument proponowany ludziom, którzy obejrzeli serial?

Niestety owa sprawa oraz serial Netflixa i skandaliczne elementy promocji produkcji nie są odosobnionym przypadkiem. Coraz częściej w filmach i serialach kryminalnych, w tym należących do gatunku true crime, można dostrzegać podobne procesy. Przestępcy, mordercy i zbrodniarze stają się osobami, które należy wysłuchać, a nawet zrozumieć. Często są także biednymi ofiarami czynów i win innych ludzi, ewentualnie systemu. A ofiarom należy przecież współczuć. Problem jednak w tym, że w rzeczywistości bycie przez nich ofiarami najczęściej sprowadzało się do jakiejś formy destabilizacji życiowej doświadczonej w młodości. Produkcje zaś bardzo słabo dostrzegają prawdziwe ofiary – ich dramaty oraz cierpienie bliskich.

Oczywiście nikt nie oczekuje od twórców filmów i seriali tworzenia prostych, wręcz prostackich historyjek, w których każdego bohatera już w pierwszej scenie celnie zaklasyfikujemy jako tego dobrego lub tego złego. Nie chodzi o banalizację przekazu czy korzystanie wyłącznie z jasnych i ciemnych barw bez sięgania po szarości. Ostatecznie jednak zawsze należy jasno podkreślać, że zło jest złem i stoi za nim konkretny człowieka. A tandetne i ckliwe tłumaczenia zbrodniarzy – jeśli już muszą istnieć na tym świecie – niech nie będą domeną kina, a ewentualnie adwokatów broniących zwyrodnialców (cóż, taką mają pracę). Widz zaś ma prawo wydawać oceny moralne, a producent winien czuć się odpowiedzialnym za tworzony przekaz tak, aby nigdy nie rozmywać niczyjej odpowiedzialności i zawsze piętnować zło. Gdy bowiem tak się nie dzieje, to w społeczeństwie upowszechnia się relatywizm: wszystko staje się zarazem dobre i złe. Nawet mordowanie ludzi. A przecież wszyscy wiemy, że są czyny, które zawsze i wszędzie będą zasługiwały na potępienie, a nigdy – na zrozumienie.

Michał Wałach

 

 

 

Ilustracja: Evan Peters w roli Jeffreya Dahmera w serialu pt. Dahmer Potwór: Historia Jeffreya Dahmera (2022). Fot.: kadr z filmu, źródło: FilmWeb.pl.

Więcej od autora

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Zobacz także

Najnowsze

Kryzys demograficzny w Polsce – Czy uda się zatrzymać katastrofę populacyjną?

Polska zmaga się z narastającym kryzysem demograficznym. W Polsce liczba ludności nieustannie maleje – umiera więcej osób, niż się rodzi. Czy można zatrzymać ten...

Powstaje pierwszy Studencki Fundusz Inwestycyjny w Polsce

Pierwszy w Polsce studencki fundusz inwestycyjny zawiązuje się we Wrocławiu. Jakie korzyści przyniesie młodym inwestorom z Pokolenia Z? Przeczytaj o tej innowacyjnej inicjatywie. We Wrocławiu...

Mieszkania dla absolwentów w Białymstoku – przyszłość czy ślepa uliczka?

Nowy program "Mieszkanie dla absolwenta" w Białymstoku oferuje młodym ludziom tanie lokum na start. Czy to sposób na zatrzymanie talentów w mieście? Białystok wprowadza...

Edukacja medialna czyli Alfabet Nowych Mediów na kanale DEM TV

Alfabet Nowych Mediów to kolejny edukacyjny cykl realizowany przez Fundację Edukacji i Mediów (FEiM). Pod kolejnymi literami alfabetu w krótkich filmikach eksperci Fundacji rozwijają...

Matura 2025 – zmiany w egzaminie. Sprawdź, co czeka maturzystów!

Nadchodząca matura 2025 przynosi wiele nowości. Sprawdź, jak te zmiany wpłyną na przyszłych maturzystów. Rok 2025 przynosi istotne zmiany dla uczniów przystępujących do egzaminu maturalnego....

Ustawa Kamilka: Co się zmienia i jakie pytania rodzi nowe prawo ochrony dzieci?

Wprowadzenie tzw. "Ustawy Kamilka" to odpowiedź na tragedię, która poruszyła całą Polskę. Co dokładnie się zmienia? Jakie obowiązki mają teraz placówki edukacyjne i osoby...

Ogólnopolska Młodzieżowa Akademia Medialna już za półmetkiem. Finałowe zjazdy już w 2025 roku

Za nami już trzy spośród pięciu zaplanowanych zjazdów Ogólnopolskiej Młodzieżowej Akademii Medialnej za nami. Inauguracyjny odbył się w grudniu 2023 roku w Racławicach. Dwa...

Kolejna debata BACG. Sztuczna inteligencja- szanse, zagrożenia, wyzwania

Czy sztuczna inteligencja (AI) stanowi większą szansę czy zagrożenie dla naszej przyszłości? To pytanie, które zadajemy sobie przynajmniej od 2-3 lat. Bez względu na...