Wybór kierunku studiów to bardzo poważna sprawa – wszak od tej decyzji może w dorosłym życiu zależeć naprawdę wiele. I nie chodzi wyłącznie o zarobki determinowane w olbrzymim stopniu wykształceniem. Często usłyszeć można bowiem także żartobliwą – ale nie pozbawioną zupełnie prawdziwości – opinię, zgodnie z którą niektóre kierunki lepiej lub gorzej nadają się do… znalezienia drugiej połówki. A to nie wszystko w temacie, gdyż skala kobiecego zainteresowania kierunkami technicznymi może zaważyć na rozwoju gospodarczym Polski w przyszłości.
Oczywiście w kwestii odnajdywania żony lub męża na studiach musimy posłużyć się uogólnieniami opartymi o statystyki dotyczące odsetka kobiet i mężczyzn na konkretnych kierunkach. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by jedyna przedstawicielka płci pięknej na wydziale zdominowanym przez panów związała się z jegomościem kształcącym się w stereotypowo żeńskim fachu. Matematyka podpowiada jednak, że takie sytuacje dzieją się stosunkowo rzadko. Wszak kobiet na męskich i mężczyzn na kobiecych kierunkach jest mało i stąd w ogóle wynika ów nieformalny podział.
O istnieniu liczbowej dominacji danej płci na jakimś wydziale mówią nam nie tylko stereotypy czy własne obserwacje, ale też konkretne liczby z analiz. W tym przypadku oprzyjmy się na raporcie „Kobiety na politechnikach 2021” autorstwa Fundacji Edukacyjnej „Perspektywy”.
Widać w nim wyraźnie, na których kierunkach panów jest jak na lekarstwo – choć nie jest to farmacja – i gdzie panie pozostają praktycznie bez szans na znalezienie męża na swoim roku studiów. Owa sytuacja dotyczy przede wszystkim kobiet, które wybrały kosmetologię (99 procent studentów to przedstawicielki płci pięknej), pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną (95 procent) oraz zoofizjoterapię (93 procent). Dodatkowo w raporcie z roku 2020 wysokie miejsce zajmowała architektura wnętrz (94 procent).
Na przeciwległym biegunie znajdują się natomiast kierunki techniczne i związane z nowymi technologiami – to właśnie tam liczba mężczyzn w stosunku do ogólnej liczby studiujących jest na tyle duża, że szanse na znalezienie drugiej połówki na swoim roku okazują się co najwyżej niewielkie. Wspomniany wyżej raport z roku 2021 informuje, że odsetek mężczyzny wynosi aż 93 proc. na takich kierunkach jak elektrotechnika, automatyka i informatyka przemysłowa oraz
mechatronika pojazdów. Można tu jednak powiedzieć o minimalnej zmianie względem roku 2020, gdy wtedy automatykę i robotykę oraz mechatronikę statystycznie studiowała 1 kobieta i 99 mężczyzn.
„Na publicznych uczelniach technicznych udział kobiet wynosi 35%, jednak trzeba zwrócić uwagę, że częściej decydują się one na studia niezwiązane z techniką i technologią” – czytamy w raporcie „Kobiety na politechnikach 2021”.
Oczywiście brak przedstawicieli/przedstawicielek płci przeciwnej na danym kierunku studiów nie stanowi realnego problemu w założeniu rodziny, gdyż nic nie stoi na przeszkodzie, by poznać osobę zajmującą się innym zagadnieniem. Mimo tego niedostatek kobiet na politechnikach może w przyszłości wywołać naprawdę realne i bolesne konsekwencje. I to dla całego państwa!
„Wykorzystywanie potencjału różnych grup społecznych jest warunkiem koniecznym rozwoju gospodarek i społeczeństw, a tymczasem kobiety nadal są niedostatecznie reprezentowane w sektorach projektujących produkty i usługi. W tym kontekście szczególnej wagi nabiera potrzeba wzmacniania obecności kobiet w sferze nowych technologii, innowacji, tworzenia przełomowych rozwiązań. Kluczowe znaczenie ma edukacja nowo technologiczna, która obejmuje kierunki związane z wytwarzaniem technologii oraz zaawansowaną analizą danych. W okresie 2015-2020 wzrost udziału kobiet wśród studentów kierunków nowo technologicznych, zarówno na uczelniach publicznych, jak i na uczelniach niepublicznych wyniósł zaledwie jeden punkt procentowy (15% vs 16%)” – piszą autorzy raportu.
O ile więc znalezienie drugiej połówki na innym wydziale nie stanowi żadnego problemu, o tyle wynikający częściowo także z indywidualnych decyzji edukacyjnych kobiet brak w gospodarce wykwalifikowanych specjalistów zajmujących się nowymi technologiami może w przyszłości utrudnić utrzymanie szybkiego tempa rozwoju ekonomicznego kraju. Cóż więc zrobić, by zachęcić płeć piękną do studiowania na politechnikach?
Wbrew pozorom nie jest to zadanie proste, gdyż często wybór kierunku studiów wynika z różnych dla obu płci predyspozycji psychologicznych. Co więcej – kraje kładące systemowy nacisk na zacieranie tzw. stereotypowych ról społecznych (np. w Europie Północnej) odnotowują niższy odsetek kobiet na politechnikach niż państwa, w których mieszkańcy oraz elity postrzegają odmienności między płciami w sposób bliższy modelowi tradycyjnemu. Przykładowo: Algieria i Albania mają więcej kobiet wśród absolwentów kierunków z grupy STEM (nauka, technologia, inżynieria i matematyka) niż Finlandia, Norwegia czy Szwecja (zobacz: gender-equality paradox).
Podobna sytuacja dotyczy zestawienia Polska-Niemcy czy Polska-Wielka Brytania. „Według danych Eurostatu w Polsce mamy najwyższy spośród dużych krajów Europy odsetek kobiet wśród naukowców i inżynierów (49%). Więcej od nas mają jedynie małe kraje takie, jak: Litwa, Łotwa czy Irlandia. Z kolei mniej specjalistek ma np. Wielka Brytania (40%) i Niemcy (zaledwie 29%)” – czytamy na perspektywy.pl.
Oznacza to, że próba odgórnego i często motywowanego poprawnością polityczną wychowywania kobiet do ról kojarzonych z mężczyznami odnosi skutek odwrotny od zamierzonego. Dlatego też chcąc zwiększyć w Polsce odsetek przedstawicielek płci pięknej na kierunkach technicznych należy odrzucić wszelkie zamysły doktrynalne. Zamiast tego należy skupić się na budzeniu (u wszystkich!) autentycznego zainteresowania przedmiotami ścisłymi i nowinkami technicznymi z zachowaniem pełnego szacunku dla możliwości wyboru kierunku studiów w zgodzie z własną wolą.
Michał Wałach