Minister edukacji i nauki profesor Przemysław Czarnek zapowiedział, że maturalne wymagania zostaną obniżone. Powód? Zaległości wynikające z okresowej nauki zdalnej w poprzednich latach.
O ile rzeczywiście uzasadnienie zaprezentowane przez ministra edukacji ma sens, gdyż w okresie pandemii polscy uczniowie zdobywali wiedzę w trybie zdalnym, co negatywnie wpłynęło na jakość nauczania i nie byłoby sprawiedliwym wymagać od nich tyle, co zwykle, o tyle kierunek zmiany może niepokoić. Nie od dziś, ale od wielu lat wiadomo bowiem, że matura w Polsce jest absurdalnie łatwa.
Co prawda zawsze przy okazji ogłaszania wyników egzaminów maturalnych kolejne władze resortu edukacji chwalą się zdawalnością na przyzwoitym poziomie, jednak szczegółowa analiza napawa przerażeniem. Już dziś próg zdawalności matury to śmieszne 30 procent. Wyniki zdobywane przez uczniów w przeliczeniu na oceny szkolne to jednak bardzo często oceny niedostateczne!
Wyniki z obowiązkowych przedmiotów w ubiegłym roku plasowały się na poziomie od 54 proc. (język polski), przez 58 (matematyka), po 76 proc. (angielski). Z przedmiotów rozszerzonych przyzwoicie wypadł jedynie język angielski. Średnia dotycząca większości pozostałych przedmiotów to wynik na poziomie oceny niedostatecznej.
Szczegółową analizę tragicznych wyników matury 2022 można przeczytać TUTAJ.
Tymczasem teraz, ze zrozumiałego skądinąd powodu edukacji zdalnej, wymagania dotyczące wszystkich egzaminów mają zostać zmniejszone o około 20-25 proc. Przykładowo: ograniczony zostanie zakres obowiązkowych lektur, których znajomość jest wymagana na maturze z języka polskiego. Mniej zagadnień będzie wymaganych także na maturze z matematyki, a zmianie ulegnie liczba zadań do rozwiązania. Język angielski będzie można zdać mając niższy poziom biegłości.
Dodatkowo utrzymania w mocy zostanie zasada, że egzamin na poziomie rozszerzonym jest zdany już dzięki pojawieniu się na maturze. Wynik nie gra roli – chyba że przy rekrutacji na studia.
Władze MEiN postanowiły natomiast przywrócić egzaminy ustne, zawieszone z powodów epidemicznych w poprzednich latach.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl