Kto nie kupił mieszkania kilka lat temu, dziś zastanawia się, czy nie podjął złej decyzji. Jaka jest sytuacja na rynku?
Od kilku lat nieustannie rosną ceny nieruchomości. Kto kupił dom czy mieszkanie kilka lat temu, wzbogacał się nawet o 20 proc. rocznie(w ubiegłym roku nawet o tyle drożały nieruchomości w najlepszych lokalizacjach). Dziś ceny nadal idą w górę, drożeją także kredyty, ale i ceny najmu wracają do poziomu sprzed pandemii.
Jak podkreśla Gazeta Wyborcza w swoim poniedziałkowym wydaniu ceny nieruchomości rosną szybciej niż pensje, przez co „spada średnia liczba metrów kwadratowych, które można kupić za przeciętne wynagrodzenie”.
Na 2022 rok eksperci prognozują średni wzrost cen nieruchomości o niemal 10 proc. Według analityków, których opinie przytoczyła Wyborcza, ceny nie będą rosły już tak szybko jak w zeszłym roku, z uwagi na spory wzrost stóp procentowych, który powoduje droższe i trudniej dostępne kredyty, a z drugiej – wzrost WIBOR-u – czyli mniejszy problem ze znalezieniem obligacji korporacyjnych z oprocentowaniem powyżej 6 proc. brutto.
To informacja, która może spowodować zmniejszenie chętnych na kolejne nieruchomości inwestorów, którzy zamiast kupić kolejne mieszkanie, zainwestują w obligacje.
Z drugiej strony dalszy wzrost cen nieruchomość będą windować wyższe ceny materiałów budowlanych i koszty usług w tym sektorze.
Jak widać na rynku, najlepszy czas dla najemców już minął. Według przywołanych przez Wyborczą wyliczeń Expandera i Rentier.io, po spadkach stawek najmu w największych miastach nie ma już właściwie śladu, jednak najem nadal jest tańszy niż przed pandemią w Warszawie i Krakowie.
Co to oznacza w praktyce? Kupować czy wynajmować? Według prognoz mieszkania w najbliższym czasie tańsze nie będą, dlatego jeśli jesteśmy zdecydowani na życie w danej miejscowości a ponadto posiadamy zdolność kredytową, to warto rozważyć zakup mieszkania.