Pan Detektyw sprawdza!
„Wzrost importu wynika ze wzrostu zużycia gazu, który wynika chociażby z walki ze smogiem (…) Tymczasem prawdą jest, że udział importu surowców z Rosji malał” – napisał na Twitterze Pełnomocnik Premiera ds. programu „Czyste Powietrze” Bartłomiej Orzeł. Tweet ten stanowił odpowiedź do zarzutów Donalda Tuska oraz Alicji Defratyki, jakoby za rządów Prawa i Sprawiedliwości Polska jeszcze bardziej uzależniła się od importu surowców z Rosji. Ile prawdy jest w odpowiedzi Pełnomocnika Premiera? Sprawdźmy to!
Warto zacząć od twardych danych.
– W 2015 roku Polska importowała ogółem blisko 30% zużytych surowców energetycznych.
– W 2020 roku wskaźnik ten wzrósł do około 43%.
– Na pierwszy rzut oka, wobec tych danych zamieszczonych przez Panią Alicję Defratykę, rzeczywiście wydawać się może, iż Państwo Polskie stopniowo zwiększało swój stopień uzależnienia od surowców z Rosji. Sumarycznie ilość ta faktycznie uległa zwiększeniu. Na ile zatem teza Pełnomocnika Bartłomieja Orła o tym, że „udział importu surowców z Rosji malał” jest prawdziwa?
Powyższe dane, przytoczone bez kontekstu, wprowadzają w rażący błąd! Porównajmy je z procentowym udziałem importu surowców z Rosji w podanych latach. W 2015 roku surowce energetyczne importowane z Rosji stanowiły blisko 3/4 ogółu importowanych do Polski surowców tego typu! Wskaźnik ten, od momentu objęcia rządów przez Prawo i Sprawiedliwość, systematycznie jednak malał kosztem innych państw. W 2018 roku udało się zmniejszyć udział importu surowców energetycznych z Rosji o 10 pp., natomiast w 2020 roku wynosił on już zaledwie 55%, zatem rząd Prawa i Sprawiedliwości przez 5 lat ograniczył udział Rosyjskich Surowców w Polskim imporcie o blisko 30%! W 2023 roku udział surowców energetycznych importowanych z Rosji ma wynosić natomiast 0%.
Wobec powyższych danych, wpisu Pełnomocnika Bartłomieja Orła nie możemy zakwalifikować inaczej, niż jako PRAWDĘ