W jaki sposób można uratować świat przed upadkiem? Wydobywając paliwa kopalne i zwiększając dzietność. Tak przynajmniej uważa Elon Musk, który wygłosił kontrowersyjne przemówienie na targach naftowych w norweskim Stavanger.
Założyciel Tesli docenił wkład Norwegii miedzy innymi w rozwój segmentu aut elektrycznych. I wszystko mogłoby pozostać w tym nowoczesnym nurcie eko, gdyby Musk nie pokusił o apel w sprawie… niewstrzymywania wydobycia ropy naftowej. Zdaniem miliardera zaprzestanie wydobycia paliw kopalnych doprowadziłoby do „upadku cywilizacji”. Jeszcze przed trzema laty prezentował zupełnie inne zdanie. Mówił on, że wydobywanie paliw kopalnych to „najgłupszy eksperyment w dziejach ludzkości”, a kiedy skrytykował wpływ bitcoina za negatywny wpływ na środowisko naturalne i Tesla wstrzymała przyjmowanie płatności bitcoinem za samochody elektryczne, kurs kryptowaluty momentalnie spadł o 17 procent.
Kolejnym problemem, z którym – zdaniem Elona Muska – boryka się ludzkość, jest spadająca dzietność. Podczas swojego przemówienia w Norwegii powiedział nawet, że to jego „ulubiony powód do zmartwień”. Jak jednak na niego przystało, od razu wyszedł z propozycją, jak to zmienić. „Przynajmniej róbcie wystarczająco dużo dzieci, aby podtrzymać populację” – powiedział wywołując niemałą konsternację.
Ten apel niespecjalnie jednak dziwi, ponieważ Musk jest ojcem dziesięciorga dzieci. Pięcioro ma ze swoją byłą żoną, kanadyjską pisarką Justine Wilson, dwoje z wokalistką Grimes (tutaj zaskakują także imiona – dziewczynce nadano imię Exa Dark Sideræl, a chłopcu X Æ A-12). Jedno z jego dzieci w tym roku złożyło w kalifornijskim sądzie wniosek o zmianę nazwiska i tożsamości płciowej na żeńską.
/GGO/
Foto: zrzut z ekranu/Youtube.com