Ku zaskoczeniu rodziców i pedagogów wśród młodzieży rośnie popularność sextingu. To pochodzące z języka angielskiego wyrażenie stanowi zbitkę dwóch słów: sex (w znaczeniu współżycia, a nie płci) oraz texting (a więc rozmowy poprzez SMS lub inny komunikator). Już samo rozbicie na części pierwsze owego zwrotu wiele mówi nam o jego znaczeniu, jednak konsekwencje udziału w tego typu praktykach dla wielu młodych mogą okazać się tragiczne!
Sexting oznacza przesyłanie lub udostępnianie innemu użytkownikowi sieci (znanemu, ale niekiedy też całkowicie obcemu) własnych nagich lub częściowo roznegliżowanych zdjęć. Skala zjawiska budzi przerażenie, a jego powszechność powoduje, że już od dawna nie mówimy o problemie marginalnym.
„Skala sextingu wśród uczniów jest bardzo duża. Badania wskazują, że 42% młodych ludzi w wieku 15-18 lat otrzymało od kogoś nagie zdjęcie lub film, a 13% wysłało takie materiały innej osobie” – czytamy w serwisie nask.pl, który powołuje się na pracę pt. „Kontakt dzieci z pornografią. Raport z badań” (Makaruk K., Włodarczyk J., Michalski P., Warszawa 2017, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę).
Słowem: z tego typu skrajnie patologicznym procederem miała kontakt prawie połowa polskich nastolatków. To jednak nie koniec problemu, gdyż znacznie powyżej 50 proc. młodych ludzi nie widzi w przesyłaniu innym własnych intymnych fotografii niczego złego! „Chociaż do wysyłania erotycznych wiadomości przyznaje się jedynie co dziesiąty nastolatek, to ponad połowa badanych (58%) stwierdziła, że zjawisko sextingu to nic złego” – informuje portal.abczdrowie.pl. Wobec takiego podejścia bardzo wielu młodych ludzi do tego typu praktyk można mieć obawy, że liczba osób przesyłających i odbierających takie materiały będzie rosła.
Tymczasem mówimy nie tylko o upowszechnianiu się niemoralnych praktyk i coraz częstszym traktowaniu własnego oraz cudzego ciała jako towaru, ale też sytuacji stwarzającej olbrzymie zagrożenie dla stabilności psychicznej młodego człowieka, a nawet jego życia. Wszak wysłanie komuś swoich zdjęć lub nagrań o charakterze erotycznym wiąże się z olbrzymim ryzykiem wycieku takich materiałów, co w wielu przypadkach prowadzi do kompromitacji w środowisku rówieśniczym – niezwykle istotnym dla rozwoju. Taka sytuacja to prosta droga, wręcz autostrada do olbrzymiego stresu (który sam w sobie może wywoływać zaburzenia psychiczne), depresji, a nawet prób samobójczych.
– Na samym początku sexting dotyczył przede wszystkim tych, którzy pozostawali w związkach lub w bliskiej relacji. I było to nic innego, jak przesyłanie sobie intymnych, erotycznych wiadomości tekstowych. Wskazuje na to zresztą samo połączenie słów „sex” i „texting”. Wraz z rozwojem nowoczesnych technologii sexting zaczął przyjmować nieco inną formę. Nie są to już tylko wiadomości tekstowe, ale przede wszystkim pliki multimedialne: zdjęcia, filmy, które przedstawiają ich twórców w intymnej, erotycznej sytuacji. Bardzo niepokojące jest to, że sexting stał się popularny wśród młodych osób, zwłaszcza nastolatków, co w konsekwencji prowadzi do różnych niebezpiecznych sytuacji – mówi cytowana przez nask.pl ekspert Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej Anna Kwaśnik, autorka pracy „Sexting i nagie zdjęcia w sieci. Poradnik dla nauczycieli”.
Warto przy tym pamiętać, że wyciek intymnych materiałów będący źródłem naprawdę poważnych problemów wynika z rozmaitych sytuacji: zdjęcie może upublicznić w gronie znajomych jego odbiorca, ale nawet jeśli wysyłający ma do adresata absolutne i pełne zaufanie, to i tak niech lepiej zaniecha takich praktyk, gdyż telefon każdego z uczestników procederu może wpaść w niepowołane ręce. Dodatkowo internauci udostępniający nagie fotografie są – jak zresztą wszyscy użytkownicy sieci – narażeni na kradzieży danych. Nie należy też zapominać, że poznawane w sieci osoby przedstawiające się jako zainteresowane zbudowaniem prawdziwej więzi i trwałej relacji mogą być w rzeczywistości szantażystami nastawionymi na uzyskanie dostępu do nagich zdjęć stanowiących następnie podstawę dla wyłudzania przez nich pieniędzy lub nawet czynności seksualnych (sextortion).
W obliczu gigantycznej różnorodności zagrożeń związanych z bezpieczeństwem danych w internecie jako najlepszy sposób uniknięcia przykrych, a nawet tragicznych konsekwencji sextingu jawi się całkowite i kategoryczne odrzucenie możliwości wysyłania komukolwiek tego typu materiałów, nie wykonywanie sobie zdjęć i filmów w negliżu, ale też na pozór niewinne nietrzymanie przy sobie telefonu w sytuacjach koniecznej nagości – w łazience np. podczas kąpieli. Czy wszak mamy pewność, że nasz smartfon nie jest zainfekowany oprogramowaniem szpiegowskim, a obiektyw aparatu nie stanowi „oka” dla internetowego przestępcy?
Michał Wałach