Monika Miller to znana od kilku lat polska aktorka, piosenkarka i celebrytka. Jednocześnie wnuczka byłego premiera, Leszka Millera. Obecnie możemy zobaczyć ją w serialu Gliniarze, gdzie gra Żanetę. Wszystkim kojarzy się z tatuażami i dość mocnym, kolorowym makijażem. Jednak co tak naprawdę kryję się pod tymi wszystkimi barwami?
Okazuje się, że mimo, wydawać by się mogło, idealnego życia- Monika od lat spotyka przeciwności losu. Wnuczka byłego Prezesa Rady Ministrów musiała mierzyć się z hejtem i słowami ludzi, którzy jej sukces widzieli jedynie przez pryzmat wpływów dziadka. Do tej pory, mimo swojej pracy, słyszy słowa, że za wszystko płaci właśnie on. Kobieta przyznała, że kiedy osoby z polskiego środowiska muzycznego słyszą jej nazwisko- odwracają się od niej.
„Kiedy w ogóle odezwie się do mnie jakakolwiek dziewczyna, jestem zachwycona i staram się bardzo siebie kontrolować, żeby jej nie odstraszyć. Za to podobno zyskuję przy bliższym poznaniu! Na planie „Gliniarzy” zakumplowałam się z aktorką, która ostatnio rozpłakała się podczas rozmowy ze mną- tak bardzo było jej przykro z tą myślą, że uwierzyła we wszystkie plotki na mój temat”- powiedziała jakiś czas temu na łamach „Ofeminin”.
Jednak najtrudniejszy dla określanej przez niektórych „polską odpowiedzią na Billie Eilish” był ostatni rok. Nie chodzi o hejt czy problemy miłosne. Otóż Monika zaczęła mieć poważne problemy ze zdrowiem. Jak sama przyznała w jednym z wywiadów- została uwięziona w domu. Miller widzi jednak pozytywy tej sytuacji. Chociażby odcięcie od świata show- biznesu. Okropni ludzie, sztuczni, toksyczni- tak Miller określa polskich celebrytów. Na szczęście kobieta poznała też przyjemne osoby, które towarzyszyły jej podczas tego trudnego okresu.
Co się tak naprawdę działo z Moniką Miller? Okazuje się, że kobieta ma problemy z przełykiem, a konkretnie z nerwem błędnym. Lekarze przez długi czas nie mogli znaleźć sposobu na towarzyszące życiu Miller dolegliwości.
„Lekarze nie wiedzieli, co mi jest, miałam mnóstwo jakichś specjalistycznych badań. Jedni znajdowali to, drudzy się nie zgadzali i to była taka szarpanina pomiędzy lekarzami. I w końcu dwa miesiące temu zdiagnozowano u mnie ten problem”- oznajmiła w programie „Obgadane”.
Choroba zabrała kobiecie nie tylko rok życia, ale także przeszkodziła w realizacji marzeń. Miller myśli o wyjeździe do Francji. Jak zapowiada w programie „Obgadane”: „Jak się nauczę języka, to się przeprowadzę, to na pewno. Czy na stałe? Zawsze dobrze jest mieć dwa miejsca, że można jeździć do jednego domu, potem do drugiego, jeden wynajmować i mieszkać gdzie indziej”. Kobieta przyznała też, że podobają jej się ludzie z Francji- być może tam znajdzie swoją miłość.
Jak myślicie czy Francja zawładnie sercem Miller i Polska straci taką osobowość?
/KW/
Foto: zrzut z ekranu/Youtube.com