31 maja minął dla nauczycieli termin złożenia wypowiedzenia w sytuacji chęci rezygnacji z pracy w oświacie od września. Okazuje się, że w tym roku taką decyzję podjęło wyjątkowo wielu pedagogów. Czy czeka nas kryzys?
Wbrew obawom okazuje się, że Ministerstwo Edukacji i Nauki nie widzi problemu w odchodzeniu nauczycieli z pracy. Powód jest bardzo logiczny.
Minister Przemysław Czarnek wielokrotnie zauważał bowiem, że mimo niżu demograficznego (coraz mniej dzieci-uczniów) liczba nauczycieli nie ulega poważnej zmianie. Proces rezygnacji wielu osób z pracy w oświacie w pewien sposób odpowiada więc spadkowi społecznego zapotrzebowania na tę pracę.
Nie oznacza to jednak pozytywnych zmian dla samych nauczycieli. Ci, którzy zwolnili się do 31 maja roku 2022, często mówili bowiem o przemęczeniu. W tej sytuacji spadek liczby uczniów i utrzymanie liczby pedagogów mógłby zniwelować przeciążenie. Gdy jednak wielu odchodzi – nie dojdzie do istotnej zmiany.
Inne powody rezygnacji z pracy w szkole to zła atmosfera, bylejakość (nikomu na niczym nie zależy) i relacje z rodzicami. Co ciekawe, nauczyciele zwracają uwagę także na niskie wypłaty, ale ów czynnik nie jest dla nich kluczowy przy zmianie zawodu. A nowe wyzwania zawodowe dawnych pedagogów są naprawdę różnorodne.
Źródło: gazetaprawna.pl