Jak pamiętamy w połowie września br w Krakowie doszło do tragicznego wypadku. W jego wyniku zginął m.in. syn celebrytki i gwiazdy TVN, Sylwii Peretti. Był jedną z czterech ofiar wypadku, o którym rozpisywały się media w całym kraju.
Długo Sylwia Peretti milczała na temat samego zdarzenia. Samochód, którym kierował jej syn wpadł w poślizg i rozbił się w okolicach Mostu Dębnickiego nieopodal Wawelu. Co gorsze, jak dowiodły badania kierowca miał we krwi sporo ponad 2 promile alkoholu. Jak wskazują szacunki prokuratur jechał też z prędkością ok. 162 km/h.
Teraz celebrytka przerwała milczenie. Na swoim Instagramie napisała:
W ten wieczór czułam dziwny niepokój. Jednak nigdy, nawet w najczarniejszych koszmarach, nie pomyślałabym, że los w tak okrutny sposób postanowi zabawić się naszym kosztem, synek… Pożegnanie odebrało mi cząstkę duszy. Ogarnęła mnie pustka, bezradność i niesamowita samotność (…) Moje życie tak naprawdę zaczęło się, gdy Twoje serce we mnie zabiło, a zakończyło się, gdy się zatrzymało. Gdybym mogła jeszcze raz przeżyć moje życie, miałabym Cię jeszcze wcześniej, by móc dłużej Cię kochać. Przez Twoją śmierć odkryłam, że miłość trwa dłużej, niż życie tego kogo kochamy. Daj mi siłę, synek, bym z tęsknoty zbyt szybko nie zostawiła tych, dla których tutaj ja jestem wszystkim…(…) Długo nie mogłeś odnaleźć swojej drogi, błądziłeś, ale ostatni rok był przełomowy. Przewartościowałeś tak wiele spraw w swoim życiu, tak wiele zrozumiałeś, dlatego też codziennie, do śmierci, będę zadawać sobie pytanie – dlaczego przesiadłeś się na te ostatnie 1300 metrów… co tam się wydarzyło, synek?! (…)Tak bardzo Cię kocham, dzieciaku, tak bardzo nie umiem bez Ciebie żyć, bo to już nie jest życie. Brakuje mi tylko jednej osoby, a czuję, jakby nie było nikogo…
/red./
Za: Instagram.com