Niegdyś wydawało się, że stabilne zatrudnienie na tak zwany pełny etat to synonim zawodowego sukcesu i gwarancja stabilizacji własnej sytuacji ekonomicznej. Teraz okazuje się jednak, że wśród młodych Polaków dominuje zainteresowanie innymi, bardziej elastycznymi formami zatrudnienia. Zaskakuje natomiast fakt, że zupełnie odmienne podejście do tej kwestii prezentują milenialsi.
Już statystyki dotyczące całego społeczeństwa mogą zaskakiwać. Z badania „Przedsiębiorczość Polaków” przeprowadzonego w ramach inicjatywy Urodzeni Przedsiębiorcy wynika bowiem, że 50,8 proc. z nas postrzega pracę na własny rachunek, w rodzinnej firmie lub ewentualnie w roli wolnego strzelca (freelancer) jako lepszy pomysł od najbardziej standardowej formy zatrudnienia – etatu. Fakt, że większość Polaków wolałaby pracować w oparciu o elastyczne kontrakty niż bezpieczny, ale w pewien sposób ograniczający etat, jest sporym zaskoczeniem, szczególnie, gdy skonfrontujemy wyniki badania np. z narracją związków zawodowych prezentujących zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę jako najbardziej pożądany przez Polaków model relacji zawodowych.
Ów trend odwrotu od etatów jest widoczny szczególnie w grupie najmłodszych Polaków obecnych na rynku pracy. Chodzi o tak zwane pokolenie Z określane również post-milenialsami lub płatkami śniegu. To ludzie urodzeni między rokiem 1995 a 2010, którzy albo niedawno zaczęli pracę zawodową albo już wkrótce podejmą stałą aktywność zarobkową. W tym gronie chęć zatrudnienia w oparciu o Kodeks pracy i wszelkie wynikające z niego profity, ale też ograniczenia, deklaruje zaledwie 26,2 proc. osób.
Warto przy tym zauważyć, że nie istnieje prosta zależność między wiekiem, a uznawaniem etatu za najbardziej (nie)atrakcyjną formę zatrudnienia. O ile bowiem najmłodsi generalnie wybierają pracę na swój rachunek, o tyle pokolenie nieco starsze – generacja Y zwana milenialsami – stanowi grupę najbardziej pożądającą zatrudnienia właśnie w oparciu o typową umowę. Różnica między pokoleniem Y a generacją Z jest wyraźna, gdyż wśród osób urodzonych w latach 80. i w pierwszej połowie lat 90. etat za najlepszą prawną formę pracy uznaje 42,2 proc. badanych. To aż 16 pkt. proc. różnicy!
Pokolenia jeszcze starsze – generacja X oraz ludzie urodzeni w trakcie powojennego wyżu demograficznego – w stosunku do etatu jako najlepszej formy zatrudnienia plasują się pośrodku między dwoma najmłodszymi grupami (kolejno: 32,9 proc, oraz 36,1 proc.). Zbliżony jest także ich stosunek do innych form zatrudnienia, w tym działalności na własny rachunek.
Badania „Przedsiębiorczość Polaków” (Urodzeni Przedsiębiorcy) pokazują także – co jest dość oczywiste – że spadek zainteresowania etatem idzie w parze ze wzrostem chęci pracowania w oparciu o inne, bardziej elastyczne umowy. Dlatego też największą niechęć do pracy na własny rachunek przejawiają milenialsi, którzy – co ciekawe – mimo młodszego wieku są także mniej chętni do działalności freelancerskiej niż urodzeni w latach 60. i 70. przedstawiciele pokolenia X (niski wynik pokolenia baby boomers w tej kwestii nie zaskakuje, gdyż mówimy o osobach około 60-letnich i starszych, które w trakcie swojej kariery zawodowej miały mniej okazji do kontaktu z taką działalnością niż dzisiejsi 20-latkowie).
Okazuje się więc, że schematyczne myślenie dotyczące preferowanej formy zatrudnienia nie odnajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Nie tylko większość Polaków – wbrew powszechnemu poglądowi – woli pracować w oparciu o elastyczne umowy, ale też najmłodsi są grupą najbardziej niechętną etatom, zaś ich nieco starsi koledzy i koleżanki – przeciwnie – należą do grona największych zwolenników stabilności uzyskiwanej kosztem niezależności.
Z pewnością różne podejście do stabilnych oraz elastycznych form zatrudnienia wynika z szeroko pojętych doświadczeń pokoleniowych. Najmłodsi uczestnicy rynku pracy weszli na niego w okresie prosperity. Nie musieli więc martwić się bezrobociem, szczególnie że w warunkach polskich jest ono bardzo niskie w każdej grupie wiekowej. Przedstawiciele pokolenia Z mogą więc skupiać się na zarabianiu, lokalizując swoje bezpieczeństwo materialne w pieniądzach, a nie formie zatrudnienia. Dodatkowo częste obcowanie z treściami internetowymi otwiera na działalność freelancerską. Milenialsi z kolei – a szczególnie starsi przedstawiciele tej grupy – nie mieli łatwego wejścia na rynek pracy. Dotknęły ich bowiem rozmaite kryzysy, począwszy od bardzo wysokiego w Polsce bezrobocia w pierwszych latach XXI wieku, przez kryzys finansowy z lat 2007-2009, aż po pandemiczne spowolnienie, które co prawda nie zaowocowało w naszym kraju masowymi zwolnieniami, jednak z pewnością odświeżyło w umysłach złe wspomnienia sprzed lat. Nie da się też wykluczyć, że dość umiarkowane, żeby nie powiedzieć „wypośrodkowane” poglądy starszych generacji, to efekt bardzo bogatych i wieloletnich doświadczeń: życia w różnych systemach ekonomicznych (realny socjalizm, a później społeczna gospodarka rynkowa) oraz zaznania zarówno komunistycznej biedy jak i postkomunistycznej niestabilności połączonej z wielkimi szansami. Na szczęście obecnie sytuacja na polskim rynku pracy sprzyja pracownikom, więc wszyscy – niezależnie od wieku – mogą skutecznie poszukiwać najbardziej odpowiadających im form zatrudnienia.
Michał Wałach