W ostatnich dniach spora część internautów oraz mediów emocjonowała się skandalicznym zachowaniem muzyka, znanego szerszej publiczności jako „Popek”. Jego ordynarny występek został zarejestrowany na pewnym krótkim nagraniu i wywołało to falę komentarzy. Wypowiedzi innych wykonawców, influencerów czy ludzi show-biznesu można postrzegać jako swoisty wyścig w wyrażaniu tego jak bardzo poszczególni celebryci i opiniotwórcy deklarują obrzydzenie, a zarazem sprzeciw wobec zachowania rapera Czy ten cały sprzeciw i krytyka nie przychodzą jednak zbyt późno?
Trudno nie dostrzec zjawiska szybkich zmian trendów. Można je zaobserwować analizując co jest mniej, a co bardziej „modne” i pociągające dla poszczególnych roczników. Wręcz za niepokojące wielu uznaje tempo zmian, jakie pokolenie Z zaczęło osiągać na tym polu. Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że w minionych dziesięcioleciach często łatwiej wspólny język – lub wspólne tematy – znaleźć mógł dwudziestokilkulatek z nastolatkiem, niż obecnie młodzi ludzie, których dzieli kilka klas szkoły podstawowej. Oczywiście jest to powiązane z różnego typu czynnikami oraz zmianami, jakich trudno nam uniknąć w zglobalizowanym świecie. Szybkość przepływu komunikatów, ilość mniej lub bardziej przydatnych informacji tworzących tzw. „smog informacyjny”, jak również idące za tym wzrosty i spadki popularności influencerów oraz kanałów na YouTube skutkują w całościowym ujęciu pogłębiającymi się trudnościami w nadążaniu za mentalnością oraz trendami panującymi wśród dzieci i młodzieży.
Te niełatwe do uniknięcia społeczne procesy i panujące okoliczności sprawiają, że w obecnych czasach niepowtarzalnie łatwo uczynić bohatera społeczną persona non-grata, a osobę ze społecznego marginesu wykreować na autorytet albo idola tłumów. Jest to oczywiście pewne uproszczenie, jednak wymieniać możemy dość liczne sytuacje emocjonujące internet i media, które potwierdzają tę tezę. Martwić zarazem powinien fakt, o ilu takich właśnie przypadkach (innymi słowy: skandalach) mogliśmy usłyszeć w ostatnich miesiącach. Słów potępienia nie brakowało, kiedy ujawniona aferę znaną jako „Pandora gate” lub kiedy rozwiązana musiała zostać jednak z federacji freak-fightowych czy przy okazji zatrzymania popularnego wśród dzieci YouTubera, publicznie znęcającego się nad ludźmi. Tak jak w wymienionych przypadkach, tak też w ostatnich dniach – kiedy czytamy artykuły na temat Popka – można zadać sobie pytanie: „Czemu nie wygłaszano krytyki wcześniej?”.
Dobrze pamiętam czasy, kiedy sukcesy na polskiej scenie muzycznej odnosił zespół „Gang Albanii”. Już samo nadanie takowej nazwy mogło wydawać się dość infantylnym posunięciem, biorąc pod uwagę to, jakiego typu utwory prezentowała ta grupa oraz fakt, iż w Albanii – delikatnie mówiąc – mało kto słyszał o Popku i jego kolegach. Bardziej martwić powinno jednak społeczne bagatelizowanie szybkiego przyrostu popularności i liczby młodych fanów w przypadku „Gangu Albanii”.
Spore zażenowanie odczuwałem obserwując, jak ówcześnie moi rówieśnicy pochlebnie wypowiadali się o twórczości Popka i jego kompanów. Sam zainteresowany deklarował –trzeba przyznać rozsądnie – iż to co tworzy nie jest rapem, jednak w tamtym czasie trudno było nie ubolewać nad tym, w jakim kierunku zmierzają muzyczne sympatie młodych Polek i Polaków, kiedy człowiek cenił wartościowe przesłanie zawarte w tekstach, a jednak większość dookoła wolała „hołdować” utworom „Gangu Albanii”. Piosenki te mimo żenującego poziomu lirycznego, a zarazem prymitywnych tekstów, stawały się hitami. Jeszcze mocniej jednak temat stał się dla mnie niepokojący, gdy pewnego dnia minąłem grupę zwiedzających Kraków dzieci, wśród których jeden z chłopców niósł na sobie koszulkę z logiem tego zespołu.
Oczywiście niesprawiedliwym byłoby powiedzieć, że opinia publiczna przez cały okres „świetności” Gangu Albanii nie reagowała krytycznie na sytuacje związane z ich popularnością. Tak było w 2015 roku, kiedy internet obiegło nagranie, na którym uczniowie podstawówki podczas szkolnej dyskoteki bawili się przy rytmach wulgarnej piosenki o obscenicznej treści. Jednak również i w tej sytuacji nie brakowało publicznie popełnianych stwierdzeń mających niejako łagodzić sprawę lub sugerujących, iż to dorosłym brak dystansu i wyrozumiałości dla „idącego z duchem czasu” młodego pokolenia.
Choć nie jest to najtrafniejsze określenie, to jednak trudno nie dostrzec, że dziś modne jest głośne mówienie NIE, kiedy ktoś w jakikolwiek sposób krzywdzi zwierzęta. Oczywiście jest to przejaw wrażliwości i nie ma w tym nic złego. Martwi jednak to, że równocześnie przez lata wiele osób obojętnie przechodziło obok promowania patologii i krzywdzenia umysłów młodych ludzi. Przykre, że kiedy dzieciaki przyczyniały się do rekordowych zysków finansowych Popka, to wówczas nie słyszeliśmy tak wielu – powielanych przez media – swoistych manifestów wyrażających obrzydzenie. Może więc dziś warto we własnym sumieniu przyjrzeć się poszczególnym „ikonom” internetu lub świata show-biznesu, byśmy za kilka lat znów nie pochylali się nad kolejnymi tego typu rozważaniami, kiedy inny idol młodzieży okaże się kimś, kogo szerokie grono gwiazd i komentatorów będzie nagle gromko publicznie krytykować za propagowanie patologicznych zachowań.
Michał Barnaś
Foto: Youtube.com/zrzut z ekranu