Jesteśmy coraz bogatsi i bezpieczniejsi, a zarazem… smutniejsi. Niepokojący trend dotyka całego świata zachodniego, a winowajca jest znany. Problem w tym, że wszyscy go kochają. Chodzi o nowoczesną technologię!
Problem relacji między poczuciem szczęścia, a w zasadzie: nieszczęścia, a technologią, przybliżyła w rozmowie z PAP psycholog dr hab. Aleksandra Szymków-Sudziarska prof. Uniwersytetu SWPS. Jak zauważa, wiele badań wskazuje na pogorszenie się samopoczucia ludzi. Amerykanie na przykład czują się dziś najgorzej w swojej historii. A przecież – o czym warto pamiętać – rozwój gospodarczy i technologiczny wyeliminował wiele bolączek ludzkości sprzed dekad i stuleci.
Szczególnie wielki problem dotyczy dziś ludzi młodych. Profesor Aleksandra Szymków-Sudziarska mówi wręcz, że psychiatrzy dziecięcy łapią się za głowę. A wszystko zaczęło się około roku 2005 – wraz z ofensywą nowych technologii. Odnotujmy przy tym, że w tym czasie powstał Facebook, a następnie nastąpił rozkwit rynku smartfonów. Nie oznacza to jednak, że są to narzędzia jednoznacznie złe. Kilka kwestii wymaga jednak gruntownej zmiany.
W ocenie profesor Szymków-Sudziarskiej ludzie nie nadążają z przystosowaniem się do świata, który sami stworzyli. Jak zauważa, ludzkość przez większość swojej historii żyła we wspólnotach zbieracko-łowieckich. Wtedy też dużo czasu spędzano na świeżym powietrzu podczas aktywności fizycznej w otoczeniu niewielkiej grupy dobrze znanych, bliskich osób. Następnie, na fali rewolucji neolitycznej, ludzie zaczęli prowadzić osiadły – rolniczy tryb życia. Wszystko przyspieszyło podczas rewolucji przesyłowej, a rewolucja cyfrowa i świat cyfrowy pędzą w zawrotnym tempie. Tymczasem, jak mówi profesor, ludzie pod względem psychologicznym co najwyżej ledwo dostosowali się do życia w społecznościach rolniczych. Adaptacja trwa bowiem tysiące lat.
Owe rozejście się ludzkiej natury, biologii i psychologii, z trybem życia widać chociażby w obszarze edukacji. Profesor Aleksandra Szymków-Sudziarska zauważa, że ludzie przez tysiąclecia uczyli się poprzez obserwację i naśladownictwo, a nie wielogodzinne siedzenie w ławkach. Co więcej, dziś dominuje przyswajanie abstrakcji. Oczywiście ludzki umysł jest w stanie opanować takie treści, ale dominująca dziś forma nie przystaje do biologii. Psycholog stwierdza nawet, że ADHD nie musiałoby być traktowane jako zaburzenie, ale niedopasowanie naturalnych mechanizmów człowieka do nienaturalnego systemu.
Kolejny problem widać w obszarze dotyczącym zarówno ludzi młodych jak i dojrzałych. Chodzi o konflikt naturalnych mechanizmów odpowiadających za budowanie trwałego związku nastawionego na płodność z dostępną dziś technologią. Dawniej człowiek, by znaleźć drugą połówkę, musiał wybrać tę jedną/tego jedynego z grona kilkunastu kandydatów/kandydatek. W świecie aplikacji randkowych ta liczba rośnie do gigantycznych rozmiarów. Wybór staje się trudniejszy, a do tego pozbawiony jest wielu elementów istniejących tylko w rzeczywistości. Co więcej, człowiek, który dokonał już wyboru i żyje w związku małżeńskim, jest wręcz cały czas wystawiony na rozmaite pokusy. Wszak wystarczy kilka kliknięć, by mieć przed oczami tysiące potencjalnych nowych drugich połówek. Kiedyś takiego zagrożenia nie było. A badania przywołane przez profesor pokazują jednoznacznie, że obserwacja twarzy atrakcyjnych kobiet obniża poziom przywiązania mężczyzny do swojej wybranki, zaś w przypadku kobiet takie działanie obniża poczucie własnej atrakcyjności. Należy także przy tym zauważyć, że zagrożeni są również ludzie, którzy pozostając w związkach nie sięgają po aplikacje randkowe – wszak każdego dnia możemy zobaczyć tysiące atrakcyjnych osób korzystając ze „zwykłych”, a nie nastawionych na zdrady mediów społecznościowych.
Na tym jednak nie koniec zagrożeń i problemów, gdyż nowe technologie to przecież nie tylko świat cyfrowy. Na ludzkie działania i wybory negatywnie wpływa także stosowanie antykoncepcji hormonalnej. Zaburza ona bowiem działanie naturalnych mechanizmów odpowiedzialnych za wybór życiowego partnera. Skutkuje to dokonywaniem gorszych wyborów i niższą satysfakcją ze związku, co w połączeniu z dostępnością okazji do zdrady tworzy tragiczną mieszankę. Być może to te kwestie (w połączeniu z innymi czynnikami takimi jak chociażby epatowanie w mediach seksualnością i zmysłowością) odpowiadają za pandemię rozwodów.
Media społecznościowe natomiast stanowią szczególne zagrożenie dla ludzi młodych z jeszcze jednego powodu. Młodzież bowiem w sposób naturalny buduje swoją pozycję w grupie poprzez porównywanie się z innymi. Jednak w dawnych, tradycyjnych wspólnotach, mogliśmy porównywać się do kilkunastu osób. Dziś musimy do setek lub tysięcy. Powoduje to, że ludzie zaczynają poprawiać swoje wizerunki. Dr hab. Aleksandra Szymków-Sudziarska prof. Uniwersytetu SWPS zauważa, że na portalach randkowych mężczyźni statystycznie prezentują się jako wyżsi i bogatsi, a kobiety jak szczuplejsze i młodsze. Poprawa wizerunku dotyczy jednak również „zwykłych” mediów społecznościowych. Wobec tego młody człowiek musi porównywać się do samych pięknych, młodych i bogatych. To prosta droga do problemów natury psychicznej.
Zdaniem rozmawiającej z PAP psycholog, na kryzys, w jakim znalazła się dziś ludzkość, nie ma łatwych rozwiązań i prostych odpowiedzi. Należy jednak propagować prawdę o negatywnym wpływie nowoczesnych technologii na ludzkie samopoczucie oraz wprowadzać zmiany w cyfrowych mechanizmach tak, by optymalizacja zysków nie była ich jedynym celem.
Całą rozmowę można przeczytać klikając TUTAJ.
Michał Wałach