Już dawno nic tak nie rozgrzało politycznych emocji, jak hasło „Mieszkanie prawem, nie towarem!”. W ten sposób Lewica postanowiła zwrócić uwagę na coraz bardziej palący problem mieszkalnictwa. Problem, który uderza głównie w młodych ludzi.
Własne mieszkanie to wciąż niespełnione marzenie dużej części społeczeństwa. I choć z ogromnymi cenami borykają się wszyscy, to niewspółmiernie mocno uderzają one przede wszystkim w młodych. Nic dziwnego, że kolejne pokolenia płacą coraz wyższą cenę za wieloletnie zaniedbania i kompletnie rozregulowany, wręcz dziki, rynek nieruchomości. Liczby pod tym względem są nieubłagane: Polska na tle Europy plasuje się na szarym końcu liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców, zaś aż 37,6 proc. gospodarstw domowych jest przeludnionych. Wszystko to przekłada się z kolei w prosty sposób na demografię. I koło się zamyka.
W ubiegłym roku rząd postanowił dowiedzieć się, czego oczekują młodzi Polacy i jakie wskazują bariery, z powodu których nie decydują się na założenie rodziny i posiadanie dzieci. Okazało się, że do najważniejszych wciąż należy mieszkanie oraz sprawa bezpieczeństwa finansowego. Badanie zostało co prawda wyszydzone za oczywiste wnioski, ale niedługo później Zjednoczona Prawca przedstawiła rozwiązania, które w założeniu miały pomóc młodym rodzinom (m.in. umożliwienie zaciągnięcia kredytu bez wkładu własnego, umorzenia kredytu uzależnione od liczby dzieci i możliwość budowy domów do 70 mkw. bez biurokracji). Tyle tylko, że wojenna rzeczywistość sprawiła, iż problem mieszkalnictwa stał się palący, jak nigdy przedtem. Zwłaszcza, że wcześniej jeden ze sztandarowych programów rządu – Mieszkanie Plus – okazał się totalnym fiaskiem.
Do tej pory młodzi Polacy, którzy nie mieli tyle szczęścia, by dostać mieszkanie/pieniądze od rodziny, a chcieli mieć wymarzone M3 mieli de facto dwie możliwości: albo zadłużyć się na kilka dekad (jeśli zdążyli uzbierać na wkład własny), albo je wynająć i liczyć przy tym na cud. Sytuacji nie poprawiał fakt, że ceny mieszkań z roku na rok rosły w zastraszającym tempie.
Zgodnie z danymi Eurostatu aż 47,5 proc. Polaków w wieku 25-34 w mieszka w domach rodzinnych. To prawie 2,6 mln osób, czyli o ponad 170 tys. więcej niż w 2019 roku. Jednocześnie odsetek dorosłych mieszkających z rodzicami jest o blisko 50 proc. wyższy niż średnia w Europie. Można założyć, że do pewnego stopnia dane te wypaczyła pandemia koronawirusa i przejście na tryb zdalny, ale nie tylko. Przykładowo, w ostatnim roku odsetek dorosłych Polaków, którzy mieszkali z rodzicami, najmocniej wzrósł w przedziale wiekowym od 30 do 35 lat, co potwierdza, jak duże znaczenie dla narastania problemu miało to, że w 2020 roku znacznie trudniej było o kredyty mieszkaniowe.
O ile zdolność kredytowa młodych Polaków nigdy nie była zbyt duża (m.in. ze względu na umowy śmieciowe), o tyle przy obecnej polityce monetarnej i podnoszeniu stóp procentowych, spadła niemal do zera. Zobaczymy więc, w jakim stopniu sytuację poprawi rządowy program gwarancji kredytowych dla osób kupujących mieszkanie. Teoretycznie może to skrócić drogę do własnego mieszkania nawet o kilka lat. Pytanie, czy nie okaże się to tylko doraźnym pudrowaniem problemu.
Problem mieszkalnictwa w Polsce istnieje od wielu dekad. I właściwie żaden rząd nie był w stanie sobie z nim poradzić. Jednak ostatnie trzydzieści lat pokazało w tym obszarze nowe wyzwania. Okazało się bowiem, że zrzucenie tego problemu na banki i deweloperów nie jest rozwiązaniem. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Zwłaszcza, że stawką nie jest „tylko” młode pokolenie, ale de facto przyszłość całego państwa.
Dr Karol Gac – dziennikarz, publicysta i komentator życia politycznego. Efekty jego pracy można znaleźć na portalu DoRzeczy.pl, którym kieruje i w tygodniku „Do Rzeczy”. Felietonista „Tygodnika Solidarność” oraz prowadzący poranek „Siódma 9” w rozgłośniach katolickich.
Foto: Pixabay.com