Naukowcy lubią grupować ludzi mających podobne cechy, a jednym ze sposobów podziału jest tworzenie generacji, a więc opieranie się na kryterium daty urodzenia oraz dostrzeganie pewnych prawidłowości dotyczących danej populacji. W ten sposób wydzielono chociażby pokolenie baby boomers, millenialsów i płatków śniegu. Ta ostatnia grupa tworzy współczesną młodzież.
Warto jednak już na wstępie dodać, że data urodzenia nie determinuje charakteru. Ktoś formalnie należący do grupy snowflakes może prezentować cechy zupełnie odmienne od typowych i odwrotnie, np. rocznikowy millenials może zachowywać się jak stereotypowy płatek śniegu. W socjologii nie chodzi jednak o indywidualności, a pewne typy ogólne i to właśnie dlatego naukowcy – w oparciu o charakterystyczne dla danej grupy modele zachowań – podzielili populację na generacje. Podział mający swoje źródło w Stanach Zjednoczonych czy szerzej – świecie anglosaskim – może być niedoskonały do opisu Polaków, co także warto mieć w pamięci, a różnice wydają się szczególnie istotne przy przyporządkowaniu konkretnych roczników do danej grupy.
Mając świadomość pewnych słabości owego podziału trzeba jednak oddać mu trafność poczynionych obserwacji i uogólnień dotyczących zaskakująco sporej grupy osób. Na jego zalety wskazują także doświadczenia osób pracujących z ludźmi, w tym specjalistów od HR (zasobów ludzkich).
„Katarzyna, szefowa HR w warszawskim oddziale amerykańskiej korporacji, codziennie czyta kilka albo kilkanaście CV młodych ludzi. Niektórych z nich zaprasza później na rozmowę. Umawia się z kandydatami na konkretny dzień i godzinę, na wszelki wypadek podaje swój numer telefonu. Jednak kiedy recepcjonistka dzwoni i mówi, że ktoś do niej przyszedł, jest zaskoczona. Bo z reguły nie przychodzą” – relacjonuje jedną z cech przedstawicieli pokolenia płatków śniegu portal pl.aleteia.org.
Ignorowanie umówionych spotkań nie wyczerpuje jednak listy cech, które spokojnie uznać można za wady. Ludzie z grupy snowflakes mają bowiem o sobie świetne, ale często nieuzasadnione mniemanie. Z jednej strony mogą posiadać bardzo dobre wykształcenie i pochwalić się licznymi kursami, z drugiej bywa, że w CV wpisują pozycje niezwiązane z rzeczywistością (np. języki obce zupełnie im nieznane). Z kolei wysokim oczekiwaniom finansowym towarzyszy często brak doświadczenia, a pewności siebie… jej zupełny brak. Płatki śniegu są przy tym przekonani o własnej niezwykłości oraz emocjonalni, wrażliwi i nieodporni na krytykę (a nawet najzwyklejsze uwagi dotyczące poprawy swoich działań w pracy).
Nie są ponadto skłonni brać odpowiedzialność za swoje życie. „Prawie nikt nie ma obrączki na palcu” – informuje Alateia w oparciu o doświadczenia pani Katarzyny, która wspomina mężczyznę, który podpisał umowę o pracę, po czym w dniu jej rozpoczęcia nie stawił się w biurze. Powód? Przeżywał trudne chwile z powodu choroby psa.
Pokolenie Z cechuje też skrajny indywidualizm, skoncentrowanie na sobie, roszczeniowość i przewrażliwienie na swoim punkcie. Z tych powodów łatwo ich urazić i wyprowadzić z równowagi. Ponadto chętnie dramatyzują.
Nazwa płatki śniegu to żyjący już własnym życiem cytat z książki pt. „Fight Club. Podziemny krąg” (1996): „Nie jesteś wyjątkowy. Nie jesteś pięknym i unikalnym płatkiem śniegu”. Pokolenie, o którym mowa, jest jednak – zdaniem wielu – przeciwnego zdania, a porównanie do śnieżynki wydaje się adekwatne: płatek śniegu jest rzeczywiście niepowtarzalny, ale zarazem słaby – roztapia się natychmiast po kontakcie z człowiekiem.
Za takie cechy wielu przedstawicieli pokolenia snowflakes odpowiada nadopiekuńczość ich rodziców (szczególnie matek) niepozwalających na odnoszenie porażek i podnoszenie się z nich oraz media społecznościowe budujące mieszankę zawyżonej i zaniżonej samooceny.
Obecność zagadnienia social mediów wskazuje nam na lata, w których płatki śniegu przyszły na świat. Wedle najszerszych kryteriów chodzi o ludzi urodzonych w latach 90. XX wieku i pierwszej dekadzie wieku XXI. Węższe definicje przesuwają narodziny przedstawicieli owej grupy na rok 1995 lub nawet 1997. Mówimy więc o ludziach tworzących współczesną młodzież i – co istotne – wychowanych w towarzystwie internetu.
Pokolenie Z (litera Z następujące po Y używanej do określenia milenialsów, którzy z kolei zastąpili generację X) to zarazem pierwsza w historii ludzkości generacja żyjąca od urodzenia w społeczeństwie w pełni zinformatyzowanym. Oznacza to, że jest poniekąd zwiadowcą wysłanym na nieznany teren. Dopiero na ich przykładzie, w oparciu o ich sukcesy i porażki, będzie można kształtować właściwe modele wychowawcze dla kolejnych pokoleń cyfrowych. Np. już teraz (a może dopiero teraz!) wiemy, że aby uniknąć niektórych niepożądanych cech łączonych z generacją snowflakes należy ograniczać dzieciom dostęp do smartfonów. W przyszłości poznamy zapewne kolejne zalecenia tego typu.
Jak każda generacja, także i płatki śniegu, mają jednak swoje mocne strony. Przede wszystkim praca w internecie i szybkie wyszukiwanie informacji nie stanowi dla nich problemu. Nie dają się także nabrać (lub przynajmniej są bardzo odporni) na obecne w sieci oszustwa, a odpowiednio zmotywowani (np. poprzez system punktowy i system premii indywidualnej) mogą okazać się naprawdę niezłymi pracownikami. Cechują się mobilnością, uważa się ich za ludzi inteligentnych, zaradnych i nastawionych na zdobywanie umiejętności (choćby i poprzez YouTube). Nie da się jednak wykluczyć, że dla managerów „starej daty” ich styl – w tym potrzeba elastyczności – może okazać się twardym orzechem do zgryzienia. Pokolenie snowflakes jest jednocześnie mocno wyczulone na kwestie społeczne oraz problematykę związaną z ochroną środowiska – m.in. łatwo dostrzegają greenwashing, a więc „zieloną ściemę”. Dodatkowo cechują się sporą otwartością na ekonomię współdzielenia.
I choć wielu może narzekać na „dzisiejszą młodzież” to warto pamiętać, że – po pierwsze – innej nie ma i nie będzie, po drugie: na zachowania młodego pokolenia wpływ mają decyzje i wybory ich rodziców, po trzecie płatki śniegu jako pracownicy mają nie tylko wady, ale też istotne zalety, zaś po czwarte już starożytni narzekali na generacje swoich dzieci i wnuków, na co wskazuje chociażby mający około 4 tys. lat napis wykonany w Mezopotamii pismem klinowym: „młodzież stoczyła się na dno i bliski jest koniec świata”. Jak jednak widzimy, owa starożytna bliskowschodnia prognoza – przynajmniej na razie – się nie spełniła i mimo wszystko ludzkość istnieje i rozwija swoją cywilizację.
Michał Wałach