Coraz częściej docierają do nas informacje dotyczące popierania przez Rosjan inwazji na Ukrainę. Nawet przy założeniu, że w obecnych warunkach zbudowanie pełnego obrazu tamtejszego społeczeństwa pozostaje utrudnione, liczba zwolenników ataku i tak robi wrażenie – podobnie jak odsetek osób popierających pójście dalej i dokonanie inwazji na Polskę. Warto jednak przy tym zwrócić uwagę, że najmłodsi Rosjanie statystycznie prezentują nieco odmienne podejście do zagadnienia. Ale i tak ciężko mówić o przełomie lub zjawisku pozytywnym.
Kilka dni temu Polskie Radio w oparciu o doniesienia Radia informowało o badaniu opinii publicznej wykonanym w Rosji przez niezależnych socjologów z tego kraju. Obraz tamtejszego społeczeństwa, jaki wyłania się z sondażu, może przerażać. Okazuje się bowiem, że aż 71 proc. Rosjan popiera wojnę na Ukrainie i odczuwa w związku z tym wydarzeniem pozytywne emocje.
Pozytywne emocje wobec bombardowania szpitali i atakowania korytarzy humanitarnych? Cóż. Rosjanie bez wątpienia nie mają pełnego dostępu do prawdy, ale niestety spora część z nich w ogóle nie szuka informacji w innych źródłach, w pełni ufając putinowskiej propagandzie. Pewien przełom w tym narodzie mógłby przynieść jednak internet – źródło wiedzy popularne szczególnie wśród ludzi młodych, trudne do pełnej kontroli i zapewniające dywersyfikację źródeł informacji. Mógłby, ale czy tak dzieje się tym razem?
Młodzi Rosjanie – szczególnie ci w wieku poniżej 18. roku życia – odczuwają w związku z sytuacją na Ukrainie rozczarowanie i zniechęcenie. To odmienne emocje niż u starszych: osoby po 35. roku życia deklarują bowiem dumę i nadzieję. Ponadto ludzie urodzeni później dominują także w grupie osób odczuwających obawy w związku z wojną.
Powodów do radości nie ma jednak zbyt wiele, gdyż o ile młodzi Rosjanie są mocniej zdystansowani względem oficjalnych, rządowych przekazów niż ich rodzice i dziadkowie, to zamiast sprzeciwu wobec wojny wyrażają po prostu obojętność. A nie mówimy przecież o obojętności względem jakiegoś systemu podatkowego, umowy międzynarodowej czy kontrowersyjnej nominacji na ważne stanowisko dokonanej z klucza politycznego zamiast w oparciu o kompetencje. Na Ukrainie giną ludzie!
Krótko mówiąc: najmłodsi obywatele Rosji nie odczuwają optymizmu z powodu agresji ich kraju na Ukrainę, raczej nie oczekują, że wojna poprawi ich sytuację, ale nie zanosi się też, by mieli doprowadzić do znaczącego przełomu w polityce własnego państwa wobec sąsiadów, nie mówiąc już o poniesieniu jakiś konsekwencji oporu wobec zbrodni dokonywanych przez wojska. Być może więc owa obojętność to po prostu efekt często obserwowanego wśród młodych osób zniechęcenia polityką jako taką, a obawy wynikają z sankcji, odebrania im dostępu do części zachodnich produktów i usług oraz wyłączenia Instagrama, Facebooka i Twitter. Należy przy tym zaznaczyć, że mówimy tu o pewnych tendencjach, a indywidualne osoby mogą zachowywać się w bardzo różny sposób: od przyjmowania postawy przyzwoitości, która w obecnej Rosji nosi znamiona heroizmu, po koniunkturalne manifestowanie poparcia dla polityki Kremla w celu przyspieszenia swojej kariery. Przypadki chwalebnego oporu wobec krwawych działań reżimu opisał niedawno „The Moscow Times”, a ponadto do polskich mediów docierają informacje o wyemigrowaniu z Rosji wielu młodych obywateli. Takie postawy zasługują na wielki szacunek. Statystyki wskazują jednak, że większości bliższy pozostaje model opisany powyżej, a więc apatia, bierność i obojętność.
O ile więc internet, w którym – zarówno w Rosji jak i innych krajach – najlepiej odnajdują się ludzie najmłodsi, mógłby odegrać pozytywną rolę w zmienianiu świata, o tyle w przypadku Rosjan trudno dostrzec objawy takich tendencji. Nie słychać o zjawisku naprawdę masowych protestów przeciwko wojnie organizowanych w oparciu o rzetelne doniesienia na temat sytuacji na Ukrainie – choć korzystając z sieci można z łatwością dotrzeć do takich materiałów tworzonych na Zachodzie po angielsku, a nawet po rosyjsku. Nie dowiadujemy się także o łagodniejszych formach sprzeciwu: bojkotach czy politycznie motywowanych wagarach itp. Oczywiście nie oznacza to, że takich akcji nie ma, ale ich skala okazuje się nieproporcjonalna do potrzeb, a zaangażowanie jedynie części młodzieży nie zachwieje reżimem.
Owe fakty nieuchronnie prowadzą do refleksji, że młodzi Rosjanie, choć mają znacznie szerszy dostęp do prawdy niż ich rodzice i dziadkowie, w większości nie korzystają z nich w dobrym celu, a najpewniej nie korzystają z nich wcale. Wykazują tym samym nie tylko skrajną ignorancję wobec faktów oraz zaprzeczają jednemu z fundamentów młodości – ciekawości świata – ale także prezentują obojętność na krzywdę sąsiedniego narodu i swoich rówieśników, którym zabrano nie Instagrama czy Facebooka, ale bezpieczeństwo, szkołę, marzenia, rodziców, a czasami także życie.
Michał Wałach