22 lutego br. Sejm przyjął nowelizację ustawy, zgodnie z którą przywrócona zostanie możliwość zakupu bez recepty tzw. „tabletki dzień po” dla osób powyżej 15. roku życia. Pigułki te są rodzajem hormonalnych leków antykoncepcyjnych, które od 23 lipca 2017 r. dostępne były wyłącznie na receptę.
Jak działa „tabletka dzień po” i czy jest niebezpieczna?
Tabletka „dzień po” to lek zapobiegający zapłodnieniu przez blokowanie lub opóźnianie owulacji, stosowany w sytuacjach awaryjnych, którego celem jest zapobiegnięcie ciąży. Przypomniała o tym podczas jednego z posiedzeń Komisji Zdrowia Ministra Izabela Leszczyna zaznaczając, że tabletka „dzień po” jest lekiem niedopuszczającym do zapłodnienia, a nie wczesnoporonnym. Lek ten powinien być stosowany jak najszybciej, najlepiej do 12 godzin od odbycia stosunku płciowego, w przeciwnym razie jego skuteczność maleje, a ryzyko niechcianej ciąży wzrasta. Przyjęcie tabletki jest bezpieczne, jednak lekarze zaznaczają, że tabletka nie może stanowić stałej metody antykoncepcji. Pigułka zawiera dużą dawkę hormonów, która przyjmowana regularnie, może prowadzić do zaburzeń hormonalnych i rozregulowania cyklu miesiączkowego. Prof. nauk medycznych Piotr Sieroszewski podkreślił, że jednorazowe podanie dawki hormonów zawartych w tabletce praktycznie nie ma wpływu na organizm kobiety. Dodał, że gdy zastosuje się ją już po zapłodnieniu, ta nie uszkadza płodu i nie wpływa na dalszy rozwój ciąży.
Ustawa przyjęta przez sejm – co dalej?
Ustawa zezwalająca na zakup tabletki „dzień po” budziła i budzi wśród części środowiska politycznego niemałe kontrowersje. Od 2017 r. zakup tabletki jest niemożliwy bez posiadania odpowiedniej recepty. Wśród krajów Unii Europejskiej tylko w Polsce i na Węgrzech występują podobne ograniczenia w zakupie leku, zaś ograniczenie związane z wiekiem osoby kupującej spotkamy na Słowenii. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że decyzję w sprawie nowelizacji ustawy podejmie dopiero wtedy, gdy ta trafi na jego biurko. Jego zdaniem lek to „bomba hormonalna”, a zmiany w prawie to „bardzo kontrowersyjny pomysł”.
Antykoncepcyjny paradoks w polskim prawie
Aleksandra Kosiorek, radczyni prawna prowadząca kancelarię specjalizującą się w prawie medycznym, zapytana o to, czy wszystkie leki antykoncepcyjne powinny być dostępne bez recepty, odpowiada, że jej zdaniem pacjentki nie mają wystarczającej wiedzy medycznej, by dobrać odpowiedni lek, a także podkreśla, że są to leki mogące prowadzić do wielu skutków ubocznych. „Z drugiej jednak strony pamiętajmy, że tzw. wiek zgody (wiek zgodnego z prawem podejmowania współżycia seksualnego) wynosi w Polsce 15 lat. Jednocześnie pacjent/pacjentka może udać się do lekarza bez zgody rodzica dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Dochodzi do paradoksu, kiedy młodzież jest już dość dorosła, aby podejmować współżycie, ale nie dość dorosła, aby zabezpieczać się przed jego skutkami” – komentuje sytuację w polskim prawie.
Sejm uchwalając ustawę przekazał ją Senatowi. Rząd chce, aby tabletka bez recepty była dostępna od 1 kwietnia. Jeżeli nowelizacja wejdzie w życie, okazanie recepty nadal będzie konieczne przy zakupie innych leków antykoncepcyjnych, a farmaceuta będzie mógł odmówić wydania leku osobie, która nie ukończyła 13. roku życia.
Źródło: rzeczpospolita.pl
Zrzut ekranu: YouTube
Paulina Janac