Wojna także w internecie. Jak rozpoznać rosyjską propagandę?

Z każdym rokiem przestrzeń wirtualna w coraz większym stopniu zlewa się z rzeczywistością, a trwająca obecnie rosyjska inwazja na Ukrainę boleśnie udowadnia możliwość wykorzystywania sieci do niecnych celów agresywnych polityków. Sprawdźmy więc jak w zalewie informacji rozpoznać siewców kłamstw.

Latami uważało się, że Rosja to kraj dominujący w globalnej przestrzeni wirtualnej. I choć trwające obecnie działania międzynarodowych i oddolnych, ale też związanych z państwem ukraińskim grup zajmujących się defensywą oraz ofensywą w cyber-świecie pokazują, że owa siła Moskwy była oceniania na wyrost i stanowiła po prostu efekt kremlowskiej propagandy oraz faktu, że inne ośrodki po prostu nie pokazywały dotąd co potrafią, to jednak i tak cały czas rosyjski agresor ma na swoich usługach całe legiony etatowych siewców kłamstwa oraz tuby rezonansowe fałszu. Ich aktywność widać szczególnie w mediach społecznościowych.

Konta sprzyjające napastliwej polityce Federacji Rosyjskiej oraz szkalujące odważnie broniącą się Ukrainę często są bardzo łatwe do rozpoznania. Przykładowo: na Twitterze tego typu „użytkownicy” zwykle posługują się wyłącznie imieniem, a część ich nazwy stanowi także długi zbiór cyfr (np. kamil65837276553). Ponadto konta, które można uznać za własność „rosyjskich fabryk trolli”, nie posiadają zdjęcia profilowego, są obserwowane przez śladową liczbę internautów (często tego samego pokroju) i same obserwują od kilku do kilkunastu profili. Zwykle polszczyzna tego typu kont zostawia wiele do życzenia, choć wydaje się, że na przestrzeni lat nastąpiła w tej dziedzinie dostrzegalna poprawa, co zmusza do dodatkowej czujności.

Należy jednak pamiętać, że wróg stosuje nie tylko siermiężne, ale także bardziej wysublimowane metody siania dezinformacji, a część treści o wydźwięku prorosyjskim i antyukraińskim pojawia się w polskojęzycznym internecie za sprawą autentycznych osób – w części najpewniej opłacanych przez Kreml, a w jakimś wymiarze także autentycznie przekonanych do narracji rosyjskiej i – np. poprzez wiarę w absurdalne teorie spiskowe – odrzucających wszelką rozumową krytykę tego typu przekazów. Należy mieć przy tym świadomość, że Rosja zabiega o istnienie swojego zaplecza w Polsce tak naprawdę od XVIII wieku. To właśnie dlatego niektórzy obywatele naszego kraju z własnej, nieprzymuszonej woli, są skłonni wierzyć we wszystko, co sufluje Kreml, a także w oparciu o zupełnie autentyczne profile powielać treści, których fałszu nie muszą być nawet świadomi.

Nie jest wykluczone, że z jakiś trudnych do wyjaśnienia powodów nawet nasi dobrzy znajomi lub bliscy mogą powielić narrację Kremla. Jest to jeden z kluczowych powodów, dla których należy zachować absolutną czujność przy udostępnianiu w sieci treści dotyczących tematyki wojennej (ale nie tylko, gdyż eksperci już od kilkunastu miesięcy mówili o zaangażowaniu rosyjskiej machiny propagandowej w dyskredytowanie szczepień przeciwko COVID-19 oraz antypandemicznej polityki państw Zachodu).

Absolutnie koniecznym pozostaje dokonywanie wielopoziomowej refleksji dotyczącej treści, z którymi obcujemy. Warto pamiętać, że kłamstwo ma krótkie nogi i czasami bardzo łatwo jest dostrzec fałsz danej treści. Prorosyjskie ośrodki propagandowe powielają np. nagrania video i zdjęcia wykonane wiele miesięcy wcześniej niekiedy w innych częściach świata lub prezentują jedynie wybrany i należycie wykadrowany materiał dodając do niego skrajnie sugestywny, jednoznaczny i silnie nacechowany emocjonalnie komentarz, unikając zarazem prezentowania tak podstawowych informacji jak to gdzie i kiedy doszło do jakiegoś (rzekomego) zdarzenia. O powołaniu się na szanowane źródła możemy w tym wypadku oczywiście zapomnieć.

Niestety nie zawsze jest tak prosto, a zadanie utrudnia fakt, że Moskwa swoją propagandę prowadzi wielotorowo i może ona przybierać bardzo różne oblicze. Po pierwsze Rosja próbuje prezentować swoją brutalną i w żaden sposób nieusprawiedliwioną agresję jako obronę ludności Ukrainy przed rzekomą faszystowskimi władzami, co znalazło się już w przemówieniu Władimira Putina, w którym ogłaszał początek „operacji” (tak kremlowska narracja określa wojnę przeciwko Ukraińcom). Po drugie siewcy kłamstwa kolportują treści sugerujące brutalność organów państwa ukraińskiego, choć prezentowane materiały mają zerową wiarygodność. Po trzecie propaganda milczy na temat rosyjskich ataków w ludność cywilną Ukrainy. Po czwarte – nie wspomina o porażkach oraz kompromitacjach wojsk podległych Władimirowi Putinowi (a więc sukcesach ukraińskiego wojska oraz bohaterstwie cywilów). Po piąte niektórzy stronnicy Kremla przekonują wręcz, że… żadnej wojny nie ma (jakżeż to podobne do narracji podważającej koronawirusowe zagrożenie).

W przypadku naszego kraju istnieje jeszcze dodatkowy i specyficznie polski wątek podnoszony niezwykle ochoczo przez etatowych oraz spontanicznych stronników Kremla – historyczne krzywdy doznane przez nasz naród ze strony południowo-wschodnich sąsiadów. Należy przy tym zaznaczyć, że owego tematu nie należy ignorować, jednak systematyczna modlitwa za ofiary i oprawców oraz wytrwałe dążenie do prawdy różnią się od nagłego i całkowicie instrumentalnego przypływu „pamięci” o trudnej przeszłości w chwili napaści Rosji na Ukrainę. Celem nachalnego przypominania o tym, co dzieli, jest odciąganie Polaków od chrześcijańskiej postawy niesienia pomocy potrzebującym uchodźcom oraz zgodnego z naszym narodowym interesem wspierania kraju walczącego z militarną agresją.

Aby ochronić się przed obcowaniem z kłamliwymi treściami i uchronić się przed pomyłką warto także bezzwłocznie odciąć się od kontaktu z ośrodkami, których intelektualna uczciwość nie od dziś stoi pod znakiem zapytania, a przeszłość pozwala żywić obawy o istnienie zakulisowych kontaktów ze służbami Federacji Rosyjskiej. Oprócz odrzucenia materiałów powielanych przez konta ewidentnie podejrzane oraz treści obecnych wyłącznie w serwisach absolutnie niszowych i nie podających szczegółów dotyczących opisywanego „wydarzenia” warto zrewidować listę swoich polubień i obserwacji w serwisach społecznościowych. Należy np. dwa razy przemyśleć śledzenie mediów, polityków, a nawet całych partii, które w przeszłości zawodziły pod względem weryfikacji materiałów oraz prezentowały entuzjastyczny stosunek do Rosji, która przecież nie od wczoraj zachowuje się agresywnie wobec innych państw.

Oczywiście nie ma się co łudzić – za kremlowską propagandą stoją specjaliści i niekiedy nawet wprawne oko może pomylić się przy ocenie konkretnego materiału. Warto jednak znać podstawowe zasady weryfikacji treści, aktualizować swoją wiedzę w tym zakresie oraz sięgać po pomoc ekspertów z naszej strony sporu. Znajdziemy ją chociażby w oficjalnych rządowych środkach przekazu, serwisach fact-checkingowych oraz zaufanych profilach zajmujących się obalaniem dezinformacji.

Michał Wałach

Więcej od autora

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Zobacz także

Najnowsze

Żenująca nagonka i hejt na partnerkę znanego piłkarza!

Lauren Fryer usunęła wszystkie media społecznościowe, po tym, jak tysiące osób wylało na nią fale hejtu za to, że wygląda normalnie i nie jest...

II zjazd Akademii Samorządu za nami!

Drugi zjazd Akademii Samorządu 2023/2024 zakończony. Po raz drugi słuchacze z całej Polski spotkali się  na projekcie organizowanym przez Centrum im. Władysława Grabskiego. Początki...

Polak potrafi czyli Uniwersytet Jagielloński z sensacyjnym odkryciem!

Innowacyjna metoda rozpoznawania bakterii oraz grzybów na zdjęciach pochodzących z mikroskopów świetlnych, opracowana na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest pierwszą na świecie pod względem szybkości. Wykorzystując...

Krakowski licealista rozchwytywany przez amerykańskie uczelnie

Michał Lipiec, uczeń krakowskiego V LO im. Witkowskiego w zeszłym roku zdobył trzy medale podczas międzynarodowych olimpiad. To jednak tylko ułamek jego sukcesów, które...

Bilety na mecze Polaków wyprzedane!

Po awansie Reprezentacji Polski na Euro 2024 byliśmy świadkami bardzo szybkiej sprzedaży biletów. Wielu fanów czuje się pokrzywdzonych. Polacy jako ostatni, po ekscytującej serii rzutów...

Kontrowersyjna koszulka reprezentacji Niemiec, koncern Adidas zabrał głos w tej sprawie!

Na koszulkach Reprezentacji Niemiec z numerem 44 zauważono podobieństwo do nazistowskiego symbolu SS. Adidas, UEFA i DFB nie widzieli nic niestosownego!  Mimo że do Euro...

(WIEM) Po co nam edukacja? Odpowiada dr hab. Klaudia Cymanow- Sosin

Czym jest edukacja, jakie są jej cele, jak budować relacje i skutecznie się komunikować. O tym wszystkim w ramach serii Warsztatów Innowacyjnej Edukacji Medialnej...

Studia za granicą. Jak się przygotować i jakie korzyści dają?

Marzysz o studiowaniu za granicą? Chcesz poszerzyć swoje horyzonty, nauczyć się nowego języka i zanurzyć się w innej kulturze? Oto kompleksowy przewodnik, który pomoże...