Gdyby spora grupa młodych ludzi przyznawała się do zażywania dopalaczy, to zarówno ich rodziny, przyjaciele, szkoły, społeczność lokalna, jak i cały aparat państwa przystąpiliby do zdecydowanego działania. Takich reakcji nie obserwujemy natomiast w przypadku masowego obcowania młodych osób – szczególnie mężczyzn – z pornografią, gdy tymczasem eksperci nie mają wątpliwości: tego typu treści działają na ludzki mózg niczym kokaina lub inne „najtwardsze” narkotyki.
Wszystko z powodu wydzielania przez mózg pornograficznego obserwatora nienaturalnie wielkich ilości tzw. hormonów przyjemności – informuje portal pytam.edu.pl. Takie rozchwianie układu nagrody w mózgu powoduje bardzo silne i szybkie uzależnienie. Jednocześnie rośnie tolerancja na owe substancje, co rodzi konieczność coraz częstszego obcowania z treściami zapewniającymi przypływ wspomnianych hormonów. Skutkuje to sprężeniem zwrotnym dodatnim, które zmusza użytkownika do sięgania po coraz „ostrzejszą” pornografię oraz uniemożliwia jej odstawienie. Cały proces degraduje spojrzenie młodego człowieka – najczęściej mężczyzny – na płeć przeciwną i utrudnia, a niekiedy uniemożliwia budowanie trwałych i opartych na miłości oraz szacunku relacji. Zamiast tego drugi człowiek w oczach uzależnionego od pornografii staje się towarem, przedmiotem służącym do zaspokajania coraz bardziej zdegenerowanych żądz.
Podobnie do sytuacji z narkotykami wygląda jednak nie tylko sposób reagowania mózgu, ale i schemat „oferty” składanej klientom-ofiarom. Dealer oferuje młodemu człowiekowi darmową „działkę”, obiecując przy tym nieziemskie doznania, gdy jednak osoba „wciągnie się”, to handlarz zażąda płacenia za narkotyki oraz zaoferuje „coś mocniejszego”. Podobnie działają serwisy z niemoralnymi treściami, które najpierw udostępniają pornografię bez konieczności ponoszenia kosztów, ale z czasem „przekonują”, że po zasileniu ich konta klient – a tak naprawdę biedny, uzależniony człowiek potrzebujący pomocy, a nie pobudzania jego nałogu – niezadowolony z dotychczasowych materiałów otrzyma dostęp do „czegoś ekstra”.
Brzmiałoby to porażająco nawet w przypadku jednej tylko osoby obcującej z pornografią. Tymczasem obecnie powszechność oglądania tego typu treści nakazuje mówić już nie o epidemii, ale istnej pandemii. Problem dotyka szczególnie młodych mężczyzn ze szkół ponadpodstawowych. Opublikowany w roku 2021 raport z badania „Nastolatki 3.0” wskazuje, że w tej grupie kontakt z pornografią mają aż 2 na 3 osoby (62,4 proc.). Z tego typu treściami obcuje także 1 na 3 młode kobiety w tym wieku (33,2 proc.). Problem dotyka jednak i dzieci ze szkół podstawowych: 14,8 proc. chłopców i 9,1 proc. dziewczynek. Sytuację pogarsza fakt, że świadomość oglądania takich treści przez dzieci ma zaledwie 9 proc. rodziców (6,3 proc. – rodziców dzieci ze szkół podstawowych i 11,5 proc. – ze szkół ponadpodstawowych). To właśnie dlatego interwencja państwa i poprawa ochrony zdrowia młodych Polaków w tym zakresie to rzecz konieczna i pilna!
Michał Wałach