Ostatnio siecią wstrząsnęła transmisja na żywo, w której patostreamer o pseudonimie Kawiaq ze swoim kolegą upija, upokarza, a następnie próbuje wyrzucić z mieszkania dziewczynę. Na kolejnym filmie „twórcy” biją butelką inną kobietę. Brutalnych nagrań i afer wycieka z sieci coraz więcej. Czy osoby transmitujące tak przemocowe treści są w sieci bezkarne?
W nocy z 17 na 18 listopada na kanale Kawiaq w serwisie YouTube pojawiła się transmisja na żywo, w której dwóch mężczyzn brutalnie traktuje młodą dziewczynę. Patostreamerzy mieli zaprosić dziewczynę do mieszkania, nazywać ją „ćpunką”, podać do wciągania „proszek do prania”, zmuszać do picia alkoholu i nakłaniać do rozbierania się. Aktywistka Maja Staśko relacjonuje przebieg nagrania: „Po tym, jak ją upijali i molestowali, chcą sprawdzić jej wiek, gdy ona leży nieprzytomna w wymiotach. Ktoś im przez telefon mówi, że jeśli nie wezwą teraz karetki, pójdą siedzieć. Spanikowani wyrzucają dziewczynę bez koszulki z mieszkania na mróz. W końcu przychodzi właściciel: informuje, że karetka już jedzie, a na nich wzywa policję”.
Kolejnego dnia Kawiaq znów transmituje relację, w której inna dziewczyna jest bita na łóżku, uderzana butelką w twarz powodując znaczne obrażenia ciała. Twarz dziewczyny była zakrwawiona i mimo jej krzyków, mężczyźni nie reagowali. Dwa dni później w internecie pojawiły się wpisy sugerujące, że sprawcy uciekli z Polski, prawdopodobnie mając świadomość zawiadomienia służb. Jak wynika z ustaleń internautów, autor kanału transmitującego nagranie to 18-latek pochodzący z miejscowości Żory w woj. śląskim.
Sprawą zainteresowała się policja i Ministerstwo Sprawiedliwości. Wiceminister Piotr Cieplucha zapewnił, że prokuratura działa intensywnie. „Przestępstwa w sieci to nie tylko takie jak z Pandoara Gate. To również patostreaming. Dzięki działaniom ministra Michała Wójcika udało się przygotować przepisy, które określają definicję patostreamingu, dzięki czemu to przestępstwo może być ścigane i sądy mogą orzekać kary wobec sprawców tego typów czynów zabronionych. W ostatnim czasie Polskę obiegła informacja o dwóch nieletnich dziewczynach, które stały się ofiarami patostreamingu. Prokuratura została zawiadomiona o popełnieniu przestępstwa i podejmą intensywne działania w tej sprawie” – przekazał wiceminister.
Kilka dni później policja we współpracy z Centralnym Biurem Zwalczania Cyberprzestępczości poinformowała o zatrzymaniu dwóch patostreamerów, zaś rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach przekazał, że sprawcy usłyszeli zarzuty o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad pokrzywdzoną, nieudzielenie jej pomocy i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Mężczyźni nie przyznali się do czynów i umniejszali swoją rolę. Grozi im od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Patostreaming to treści publikowane w sieci w postaci transmisji internetowej, w których nadawcy prezentują zachowania sprzeczne z normami społecznymi, niosące demoralizujący przekaz, na przykład przemoc fizyczną, psychiczną i seksualną. Patostreamerzy promują zażywanie substancji psychoaktywnych, poniżanie oraz lekceważenie. Z szokującego raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że 37 proc. nastolatków w wieku od 13 do 15 lat oglądało kiedyś takie treści. 43 proc. dzieci ma z nimi kontakt co najmniej raz w tygodniu. Popularny patostreaming posiada więc wszelkie przejawy przestępstwa, dlatego tak brutalni i zdemoralizowani „twórcy” nigdy nie powinni pozostawać bezkarni, tylko dlatego, że działają w sieci.
/pj/
—
Tekst powstał w ramach realizacji zadania „Centrum Edukacji i Mediów – Dom Edukacji Medialnej”. Sfinansowano go ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO1.
Źródło: TVN24.pl
Foto: Zrzut ekranu/YouTube.com