Twórcy wszelakich gadżetów technologicznych niczym najszybsi lekkoatleci wzajemnie próbują się prześcignąć w proponowaniu nowatorskich pomysłów. Wspomniany wyścig toczy się, gdyż oczekiwania użytkowników stale rosną, a spełnienie ich jest nie lada wyzwanie.
Niedawno znany przedsiębiorca potwierdził, iż pracuje nad nietypowy gadżet, który według samego twórcy, winien przenieść doznania technologiczne, na wyższy level. Ten innowacyjny wynalazek to najnowsze okulary VR, które szczególnie mogą się spodobać miłośnikom gier komputerowych, gdyż to właśnie wspomniane, VR-owskie gogle mogą sprawić, iż rozgrywka stanie się tak bardzo realistyczna, jak nigdy dotąd. Wszystko brzmi świetnie, jest jednak, mały haczyk. Wspomniany gadżet może zabić…
Palmer Luckey, czyli renomowany projektant technologiczny odpowiadający m.in. za stworzenie Oculusa, poinformował, iż jednym z jego najnowszych pomysłów jest stworzenie gogli VR, które intencjonalnie mogą doprowadzić do śmierci gracza. Jak twierdzi sam Amerykanin idea śmiercionośnych okularów narodziła się pod wpływem istnienia sprzętu NeverGear, czyli urządzenia pojawiającego się w popularnym anime „Sword Art. Online”. Fabuła wspomnianej serii opiera się na historii osób, które grają w niezwykle niebezpieczną, wirtualną grę. Gdy awatar użytkownika ginie, rzeczywisty bohater również umiera.
„Idea powiązania prawdziwego życia z wirtualnym awatarem od zawsze mnie fascynowała – od razu stawka rozgrywki przechodzi na maksymalny poziom i zmusza ludzi do fundamentalnych przemyśleń dotyczących interakcji z wirtualną rzeczywistością i innymi graczami. Podrasowana grafika może sprawić, że gra będzie wyglądała bardziej realistycznie, lecz tylko groźba poważnych konsekwencji może sprawić, że rozgrywka stanie się bardziej rzeczywista dla Ciebie, jak i dla każdego gracza” – napisał Luckey na swoim blogu.
Sam pomysł wydaje się być szalony, lecz Amerykanin wyjaśnią, iż gogle mają być tylko „prowokującym myślenie kawałkiem sztuki technologicznej”. Do czego może doprowadzić taka nietypowa idea? Pożyjemy (albo i nie), zobaczymy…
/GGO/
Foto: zrzut z ekranu/Youtube.com/zdjęcie poglądowe