Brytyjscy śledczy odkryli, iż do publicznego obiegu trafiło kontrowersyjne dzieło jednego z najsłynniejszych przestępców ubiegłego dziesięciolecia. Mowa o anty-muzułmańskim manifeście autorstwa norweskiego terrorysty Andersa Breivika. Odpowiedzialne za sprzedaż nietypowej książki przedsiębiorstwo Waterstones ostatecznie ze względu na dyskusyjny charakter publikacji zdecydowało się na wycofanie dzieła Breivika z obiegu.
W lipcu 2011 roku Breivik zdetonował bombę ukrytą w samochodzie w Oslo, zabijając osiem osób, a następnie udał się na obóz młodzieżowy na wyspę Utøya, gdzie rozpoczął strzelaninę, w której zabił 69 osób. Wśród ofiar dominowali nastolatkowie.
Na kilka godzin przed zamachem Norweg opublikował swój anty-muzułmański manifest liczący około 1500 stron. Dokument opisuje próby Breivika w trakcie przygotowania ataku terrorystycznego. Zawiera informacje dotyczące zdobycia broni i materiału wybuchowego, a także motywację psychiczną. Niektóre fragmenty są tożsame z tekstami słynnego amerykańskiego terrorysty, czyli zmarłego niedawno Unabombera.
Śledczy z Tech Against Terrorism, czyli organizacji przeciwdziałającej terroryzmowi, odkryli manifest na stronie Waterstones, czyli jednej z największych brytyjskich księgarni. Manifest pt. „2083 – Europejskie Deklaracja Niepodległości” był ponoć reklamowany w trzech częściach, w cenie od 30 do 48 funtów.
„Te tytuły nigdy nie były dostępne w naszych księgarniach i nie można było ich zamawiać na naszej stronie internetowej ani w sklepach. W żadnym momencie nie znajdowały się one pod naszą kuratelą” – przekazał rzecznik Waterstones.
Eksperci twierdzą, że takie materiały mogą naruszać brytyjskie przepisy antyterrorystyczne. W 2021 roku Sam Imrie z Glenrothes został skazany za podsycanie terroryzmu oraz zbieranie informacji przydatnych osobie przygotowującej atak terrorystyczny, gdyż w jego domu znaleziono manifest Breivika.
Adam Hadley, dyrektor wykonawczy Tech Against Terrorism, stwierdził, iż opisywany incydent rodzi obawy dotyczące skuteczności brytyjskich regulacji prawnych.
„To odkrycie podkreśla niejednoznaczność istniejących i proponowanych przepisów dotyczących regulacji treści. W jakim stopniu ustawa o terroryzmie albo nadchodzący projekt ustawy o bezpieczeństwie online obejmują książki sprzedawane na głównych stronach internetowych” – oświadczył Hadley.
/JKI/
Źródła: theguardian.com; wikipedia.org
Foto: zrzut z ekranu/Youtube.com