Rocznie ze swoich rodzinnych domów ucieka w Polsce ponad 4 tys. nastolatków. Niektórzy wracają po dniu lub dwóch. Innych odnajduje się dopiero po kilku latach lub… nigdy. Co kieruje uciekinierami i jakie niebezpieczeństwa wiążą się z życiem „na gigancie”?
Powodów ucieczki z domu jest wiele. Niektórzy chcą w ten sposób wyrwać się z monotonnego i szarego życia pełnego obowiązków, ale też bezpieczeństwa. Chodzi im o przygodę, wolność, poznanie czegoś nowego, zamanifestowanie swojej dorosłości. Bywa, że ucieczką jest także brak powrotu z wakacji w ustalonym terminie lub wyjazd wbrew zakazowi rodziców.
Często jednak chodzi o problemy zupełnie innego rodzaju – o defekty w relacjach między młodym człowiekiem, a jego rodzicami/opiekunami, którzy uwagę poświęcają wyłącznie zapewnieniu dziecku wysokiego poziomu materialnego, ignorując potrzeby emocjonalne. Wtedy też ucieczka może stanowić wołanie o uwagę, apel o dostrzeżenie i bezwarunkowe zaakceptowanie. Niekiedy długotrwałe opuszczenie domu bez wiedzy rodziców może wynikać z konfliktów wewnątrz domowego środowiska, np. złych relacji pomiędzy matką a ojcem i wykorzystywaniem dziecka w starciu dorosłych. Bywa, że decyzja o ucieczce wynika z wymagań, którym nie sposób sprostać. Powodem jest także złe traktowanie młodego człowieka (np. upokarzanie go, ale też krzywdzenie fizyczne). Niekiedy impulsem może być nawet zakazywanie posiadania nastolatkowi własnego zdania lub brak akceptacji dla związku. Nie brak oczywiście także sytuacji związanych z problemami w szkole: brakiem promocji do następnej klasy i strachem przed reakcją rodziców czy wykluczeniem z grupy rówieśniczej lub prześladowaniem w jej ramach – wynika z dostępnej na portalu nieuciekaj.pl publikacji pt. „Ucieczki nastolatków” autorstwa Itaki – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych.
Niezależnie od motywacji kierujących młodym człowiekiem ucieczka oznacza, że znalazł się on w niebezpieczeństwie, które narasta wraz z przedłużaniem się owego stanu. Bowiem nawet jeśli nastolatek zabrał ze sobą żywność, ubrania i pieniądze, to prędzej czy później zapasy ulegną wyczerpaniu. Ponadto gdzieś trzeba spać. Ta sytuacja zmusza uciekiniera do podejmowania decyzji w okolicznościach, których najpewniej się nie spodziewał.
Pojawia się widmo głodu oraz spania pod gołym niebem, pod mostem lub na dworcu. Jeśli ucieczka nastąpiła w zimie, to istnieje naprawdę realne niebezpieczeństwo dla zdrowia, a nawet życia. Brak żywności i funduszy może pchnąć młodego człowieka do dopuszczenia się przestępstw kradzieży lub skorzystania z pomocy dorosłego, którego intencje mogą okazać się złe. Wraz z przedłużaniem się życia „na gigancie” rośnie również ryzyko udziału w grupie przestępczej zajmującej się kradzieżami lub handlem narkotykami. Może pojawić się ponadto prostytucja oraz zależność od sutenera. Wiąże się to z zagadnieniem handlu ludźmi. Z kolei młode kobiety uciekające do starszych partnerów stają się od nich w pełni uzależnione: nie mają bowiem pieniędzy, pracy ani wykształcenia – mogą być natomiast w ciąży. Ucieczka z domu u wielu młodych rodzi poczucie wstydu i wyrzuty sumienia, które bywają zagłuszane alkoholem lub narkotykami. Stąd też od ucieczki do nałogu prosta droga.
Często jednak szybko udaje się odnaleźć młodych uciekinierów lub sami wracają przed zaistnieniem najgroźniejszych z wymienionych sytuacji. Wtedy jednak ważne jest, by rodzice powstrzymali swoje emocje. Miejsce złości i pretensji spowodowanych strachem wynikającym ze zniknięcia dziecka powinno zająć serdeczne przywitanie i okazanie radości z powrotu. Ważna jest także szczera rozmowa, jednak niekoniecznie od razu po odnalezieniu dziecka – warto ją odłożyć w czasie. Wtedy też należy unikać pretensji i atmosfery przesłuchania. Powrót powinien stać się okazją do odbudowania relacji i odnalezienia przyczyny ucieczki oraz zmiany sytuacji w taki sposób, by dziecko więcej nie czuło potrzeby znikania z domu.
Michał Wałach