Choć przeniesienie tradycyjnie stacjonarnych aktywności do internetu przyspieszyło w okresie pandemii koronawirusa, to udział online w rekolekcjach zwyczajowo organizowanych przed ważnymi świętami religijnymi cieszył się wielką popularnością już wcześniej. Powodów takiej sytuacji jest być kilka.
Od samego początku powszechnego dostępu społeczeństwa do internetu licznie udzielają się w nim katoliccy duchowni, którzy prowadzą działalność ewangelizacyjną w ramach stron www, blogów, vlogów lub kierowania profilami w mediach społecznościowych. Realizują w ten sposób wezwania papieży o uświęcenie tej przestrzeni życia, a jednocześnie udzielają odpowiedzi na problemy, które mają istotne znaczenie dla użytkowników sieci. Wbrew bowiem utartym, ale niesprawiedliwym i nie związanym z rzeczywistością przekonaniom, internet nie jest wyłącznie siedliskiem pornografii. Przeciwnie: odnajdziemy tutaj także wartościowe treści umożliwiające duchowy wzrost. O potrzebie tworzenia takich treści i ich głodzie wśród internautów świadczy właśnie sukces rekolekcji online.
Wśród odbiorców dostępnych w internecie nauk i kazań towarzyszących okresowi przygotowującemu do Wielkanocy lub Bożego Narodzenia dominują ludzie z grup uznawanych za „cyfrowych tubylców”, a w ich gronie najliczniej takich materiałów poszukują osoby urodzone w latach 90. XX wieku – pierwsze pokolenie, które niemal w całości w sieci czuje się jak ryba w wodzie i nie broni się przed podejmowaniem w virtualu aktywności kojarzonych głównie z realem. Osoby młodsze natomiast rzadziej poszukują duchowych pouczeń w internecie, choć przecież ich kompetencje w przestrzeni cyfrowej są przynajmniej na takim samym poziomie jak u roczników nieco starszych, co oznacza po prostu mniejsze zainteresowanie tego typu treściami. „Wśród współczesnej młodzieży zaledwie 5-7% deklaruje, że korzysta z takich treści w przestrzeni mediów społecznościowych” – podaje ks. Maciej Flader na stronie apostolos.przemyska.pl.
Popularność internetowych rekolekcji przede wszystkim w grupie obecnych 25-30 latków to efekt odpowiadania takiej formy rozwoju duchowego ich potrzebom. Mówimy bowiem o ludziach gotowych na obcowanie z nowymi formami pobożności, a nawet częściowo zdystansowanych wobec utartych schematów w życiu religijnym, a przy tym oczekujących elastyczności, dostępności do kazania lub rekolekcyjnej nauki wtedy, gdy to oni, a nie kaznodzieja, mają czas. Co jednak bardzo ważne: mimo odmiennego niż u pokoleń starszych nastawienia do wielu spraw, przedstawiciele owej grupy cały czas pragną żyć wiarą i poszukują odpowiedzi na fundamentalne pytania egzystencjalne.
To właśnie dlatego pomimo sporej „konkurencji” bardzo liczni księża głoszący Słowo Boże za pośrednictwem światłowodów oraz LTE i tak nie mogą narzekać na brak wyświetleń. Oczywiście mało kto zbliża się do wyników najpopularniejszego w polskim internecie kapłana dominikanina Adama Szustaka, ale i tak w większości przypadków jest nieźle, a wśród kapłanów najczęściej wyświetlanych znajdziemy chociażby ks. Piotra Glasa, ś.p. ks. Piotra Pawlukiewicza, ks. Teodora Sawielewicza czy abp Grzegorza Rysia.
Duchownych mających zasięgi na poziomie kilkudziesięciu tysięcy wyświetleń są dziesiątki, a każdy internauta może wręcz przebierać w tematach i formach, by wybrać coś idealnie dla siebie. Dostępne są bowiem rekolekcje krótkie, ale publikowane bardzo często, jak i dłuższe konferencje o cechach podcastów, które świetnie nadają się np. do słuchania w podróży. Ponadto odnajdziemy treści skierowane do konkretnych grup (małżonków, narzeczonych, osób samotnych, chorych, kobiet, mężczyzn, najmłodszych, seniorów itd.) lub podejmujące określone tematy (teologiczne, ale też „codzienne”).
Księża oraz katoliccy działacze społeczni i dziennikarze zauważają jednak, że popularność internetowych rekolekcji to jedynie połowa sukcesu. Mają być one bowiem swoistą reklamą, zajawką, która zachęci do najważniejszego: fizycznego przyjścia do świątyni. Wszak to dopiero tam można poczuć z innymi wiernymi więź i wspólnotę, która tworzy Kościół oraz skorzystać z Sakramentów fundamentalnych dla duchowego wzrostu. Czy jednak ów cel udaje się osiągnąć? Notowana od lat spadkowa tendencja liczby dominicantes (a więc katolików uczestniczących w niedzielnej Mszy świętej) oraz narastający sceptycyzm części młodych ludzi względem Kościoła wskazują, że niekoniecznie, choć z drugiej strony warto pamiętać, że owa sytuacja mogłaby wyglądać znacznie gorzej gdyby nie ciężka praca kapłanów-internetowych rekolekcjonistów.
Michał Wałach
Fot.: MarieXMartin/pixabay.com