Nic nie zapowiada rychłego rozluźnienia stosunków między Zachodem a Federacją Rosyjską, zatem Europa w ekstraordynaryjnym trybie przygotowuje się na zawirowania na rynku energetycznym. Jednym z kluczowych elementów energetycznej układanki w Unii Europejskiej okaże się z pewnością gaz, którego w każdej chwili z Rosji może zabraknąć.
W nawiązaniu do tej sytuacji znany socjolog Marcin Palade popełnił następującego Tweeta:
Zbudowaliśmy największe rezerwy gazu w Europie. I to powinien być powód do dumy ponad podziałami. A teraz mielibyśmy dzielić się z Niemcami, którym na skutek wojny nie wychodzi deal gazowy, ponad głowami Europy Środkowej, z Rosją? Non possumus.
— Marcin Palade (@MarcinPalade) July 6, 2022
Na pierwszy rzut oka rzeczywiście wydawać się może, iż Polska pod względem zmagazynowanego gazu jest niekwestionowanym liderem w Europie – zapełniliśmy nasze magazyny aż w 97%, co jest bezprecedensowym wynikiem w tej części roku. Biorąc pod uwagę tę statystykę, inne kraje europejskie wypadają przy nas blado – Niemcy i Francja mają zapełnione magazyny w odpowiednio 62 i 65 procentach, zaś Holandia i Austria wypełniły tylko odpowiednio 54 i 46 procent swoich magazynów. Zdarzyły się jednak również wyjątki, jak Wielka Brytania i Portugalia, które wypełniły swoje magazyny na podobnym poziomie co Polska – odpowiednio w 80 i 100 procentach. No dobrze, ale co z tego tak właściwie wynika?
Z pewnością błędne byłoby wnioskowanie, iż poziom wypełnienia magazynów jest współmierny do sumarycznej ilości zgromadzonego w nich gazu. Paradoksalnie Wielka Brytania, która zapełniła swoje magazyny w 80%, zgromadzonego gazu ma mniej od Austrii, która magazyny zapełniła ledwo w 46%. Haczyk tkwi więc w tym, że nie wszystkie kraje mają magazyny o tej samej pojemności. Ile zatem zmagazynowanego gazu ma Polska i jak ma się to do reszty Europy?
Otóż 97% zapełnionych magazynów w Polsce oznacza, iż magazynujemy gaz o potencjalnej energii około 35 terawatogodzin (TWh) – jest to około 15% naszego rocznego zapotrzebowania na ten surowiec energetyczny. Czy to sumarycznie dużo?
Na pewno nie jest to ilość mała, gdyż rok temu w analogicznym okresie mieliśmy mniej, niż połowę tego, co mamy dziś. Zmiana jest zatem odnotowywalna i robi realną różnicę. W porównaniu do innych europejskich krajów nie możemy jednak nazywać się liderami magazynowania. Dość powiedzieć, że Niemcy i Włochy, które przecież nie zapełniły 65% swojej powierzchni magazynowej, posiadają obecnie ponad połowę wszystkich zapasów Unii Europejskiej – w sumie gaz o energii potencjalnej ponad 272 TWh, co stanowi więcej, niż roczne zapotrzebowanie Polski na ten surowiec. Tak duża dysproporcja nie oznacza oczywiście, iż Polska jest na potencjalny kryzys energetyczny źle przygotowana – należy mieć na uwadze, iż zarówno Włosi, jak i Niemcy mają znacząco większe roczne zapotrzebowanie na ten surowiec.
Podsumowując, choć polskie zapasy rzeczywiście zapewniają nam bezpieczeństwo energetyczne na najbliższy czas, to ani nie jesteśmy liderem pod względem wypełnienia magazynów, ani tym bardziej sumarycznie nie prowadzimy w ilości zmagazynowanego gazu. Wypowiedź Pana Marcina Palade oceniamy zatem jako fałszywą.